Bartosz Kapustka: Nie pozwolę sobie na kolejny taki sezon

- Nie traktuję mistrzostw jako trampoliny do odejścia z Leicester City, ale nie pozwolę sobie na kolejny taki sezon jak poprzedni - mówi WP SportoweFakty Bartosz Kapustka. 21-latek będzie jedną z największych gwiazd Mistrzostw Europy U-21 2017.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Bartosz Kapustka Getty Images / Na zdjęciu: Bartosz Kapustka
Po Euro 2016, jako odkrycie mistrzostw, przeszedł z Cracovii do Leicester City, stając się bohaterem spektakularnego transferu - pierwszy raz w historii zdarzyło się bowiem, by świeżo upieczony mistrz Anglii sięgnął po zawodnika Lotto Ekstraklasy. Debiutu w Premier League się nie doczekał, a występy w Pucharze Anglii i drużynie U-23 nie wystarczyły do tego, by utrzymał miejsce w pierwszej reprezentacji Polski. Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło, ponieważ dzięki temu trener Marcin Dorna mógł bez obaw powołać go na Mistrzostwa Europy U-21 2017. Wychowanek Tarnovii może być jedną z gwiazd zbliżającego się turnieju.

Maciej Kmita, WP SportoweFakty: Udział w mistrzostwach to dla pana szansa na przypomnienie się szerszej publiczności.

Bartosz Kapustka, pomocnik reprezentacji Polski U-21: Bardzo się cieszę, że po - nie ukrywajmy - nieudanym sezonie będę mógł wziąć udział w takiej imprezie i to przed własną publicznością. Po tym, co wydarzyło się w minionym sezonie, radość sprawi mi każdy występ. Będę chciał przypomnieć się polskim i nie tylko polskim kibicom, a także udowodnić wszystkim, że potrafię grać na wysokim poziomie.

Od tego, jak zaprezentuje się pan na mistrzostwach, będzie zależało to, gdzie zagra pan w przyszłym sezonie?

ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"

Myślę, że nie do końca tak jest. Jeśli klub jest zainteresowany zawodnikiem, to nie podejmuje decyzji na podstawie kilku spotkań na turnieju, tylko przygotowuje się do transferu dużo wcześniej i wie o zawodniku dużo więcej niż to, co ten pokaże na mistrzostwach. Ja przede wszystkim nie traktuję mistrzostw jako trampoliny do odejścia z Leicester City - liczy się przede wszystkim dobro zespołu. Każdy mecz traktuję tak samo i wychodzę na boisko, by grać z pełnym zaangażowaniem.

Największymi gwiazdami kadry U-21 mieli być Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński, ale ich zabraknie i teraz na panu oraz na Karolu Linettym będzie spoczywał większy ciężar.

To mnie cieszy, lubię być potrzebny i lubię czuć, że ktoś na mnie polega. Nie traktuję tego jako dodatkowej presji. Ja w ogóle w piłce nie odczuwam żadnej presji. Są wobec mnie oczekiwania? Tylko się z tego cieszę, bo to oznacza, że ktoś we mnie wierzy. Kiedy najlepsi piłkarze wychodzą na boisko, to wymaga się od nich dobrej gry. Chciałbym, żeby ode mnie też ktoś zawsze tego wymagał.

To obciążenie nie będzie jednak chyba większe niż przed Euro 2016 i meczem otwarcia z Irlandią Północną, kiedy niespodziewanie zagrał pan od pierwszej minuty.

Dla mnie to też było zaskoczenie. Powtórzę: jako piłkarz nie odczuwam presji w negatywnym znaczeniu. Schlebia mi to, że cieszymy się tak dużym zainteresowaniem polskich kibiców. To dla nas doskonała okazja do tego, żeby pokazać się z jak najlepszej strony na naprawdę dużej i prestiżowej imprezie.

Rok temu, po udanym występie na Euro 2016, przeniósł się pan z Cracovii do Leicester City. Gdyby miał pan podjąć tę decyzję raz jeszcze, to...

Jeśli chodzi o to, czy odszedłbym z Cracovii do Leicester City, to tak - podjąłbym taką samą decyzję. Wielu ludzi mnie ocenia, ale nie znają szczegółów i nie wiedzą, jakie były możliwości i jakie kluby wchodziły w grę. Na tamten moment wybór Leicester City, ze względu na wiele czynników, wydawał się najlepszym możliwym. Po roku nie jestem zadowolony i jestem rozczarowany tym, jak to się potoczyło, ale w tamtych okolicznościach podjąłbym taką samą decyzję.

A miał pan w ogóle jakiś wybór?

Dochodziły do mnie różne głosy i było zainteresowanie z różnych stron, ale naprawdę konkretne było Leicester City. Za tym klubem przemawiało wtedy wszystko. To mistrz Anglii, a trener Claudio Ranieri dobrze się o mnie wypowiadał i o mnie zabiegał. Poza tym zespół czekało naprawdę dużo meczów w sezonie, więc liczyłem na to, że dostanę więcej szans. Wtedy ten wybór wydawał się najlepszy.

I zaczęło się nieźle, bo kilka godzin po podpisaniu kontraktu zadebiutował pan w sparingu z Barceloną. Co poszło nie tak, że nie doczekał się pan debiutu w Premier League?

Szczerze mówiąc, nie do końca wiem. Nie jestem zadowolony nie tylko dlatego, że grałem mało i nie zagrałem w Premier League, ale też dlatego, że tak naprawdę nigdy nie dowiedziałem się, czego mi brakuje. Trener Ranieri, kiedy jeszcze był w klubie, nie poświęcał dużo czasu na rozmowy z piłkarzami. Do końca nie wiem, dlaczego nie dostałem szansy w lidze. Nie czułem się piłkarsko słabszy od tych, którzy grali. Kiedy trenera Ranieriego zastąpił trener Shakespeare, liczyłem na to, że to będzie dla mnie szansa, nowe otwarcie, ale stało się inaczej. O to żalu jednak nie mam, bo zespół zaczął grać lepiej i zaczął zdobywać punkty.

Te dziesięć miesięcy w Leicester City to najtrudniejszy okres w pana karierze? Tak. Nie było łatwo, ale byłem w Anglii z dziewczyną, a do tego w klubie pomagał mi Marcin Wasilewski, który był ważną postacią w szatni. No i był jeszcze pies. W takich chwilach najważniejsze jest wsparcie najbliższych i rodziny. Najciężej było na początku. Przyjechałem do Leicester City po dużej imprezie i po dobrym sezonie, a nagle przestałem grać - nawet nie wychodziłem na boisko. Nie mogłem się z tym pogodzić i trudno było mi to zrozumieć. Potrzebowałem czasu, nabrałem dystansu. Sportowa złość kipiała ze mnie każdego dnia i podczas każdego treningu, bo przed każdym meczem liczyłem, że w końcu doczekam się szansy. Może takie doświadczenie było mi potrzebne? Niedawno nie wyobrażałem sobie nawet, że dotrę do takiego miejsca. Wszystko działo się szybko i może potrzebowałem czegoś takiego, żeby zwolnić? Przez rok odebrałem cenną lekcją. Wiem, że ludzie dużo o mnie mówią, krytykują mój wybór i nie mam z tym problemu - jesteśmy osobami publicznymi. Nie przywiązuję jednak wagi do tego, co się o mnie mówi i pisze. Kiedy mnie chwalono, to stąpałem twardo po ziemi, a krytyka, która się pojawiła przez ten rok, też nie ma na mnie wpływu.
Możliwe jest to, że zostanie pan w Leicester City na kolejny sezon czy będzie pan robił wszystko, żeby zmienić klub?

Przede wszystkim będę robił wszystko, żeby grać więcej. Wspólnie z klubem, bo to nie zależy tylko ode mnie, podejmiemy decyzję w sprawie mojej przyszłości. Jestem ambitny i na pewno nie pozwolę na to, żeby przyszły sezon wyglądał tak jak poprzedni.

Przez problemy w Leicester City wypadł pan z pierwszej reprezentacji. Ma pan kontakt z trenerem Adamem Nawałką?

Tak. Selekcjoner utrzymuje stały kontakt z zawodnikami, którzy są w kręgu jego zainteresowań. Czasem rozmawiamy telefonicznie. Powrót do pierwszej reprezentacji jest dla mnie ważny i wszystko temu podporządkuję. By tak się stało, muszę zacząć regularnie grać w klubie. Kiedy to się stanie, to na boisku wywalczę powołanie do kadry A.

A cel minimum na mistrzostwa Europy?

Nie bawię się w takie deklaracje. Kluczem do sukcesu będzie gra z meczu na mecz. Po spotkaniu ze Słowacją najważniejszy będzie mecz ze Szwecją, a po Szwecji - Anglia. Żeby z Anglią grać o coś, musimy wygrać dwa wcześniejsze mecze. Metoda małych kroków jest jedyną słuszną.

Bartosz Kapustka popełnił błąd, przechodząc do Leicester City?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×