Reprezentant Polski: Nie nadawałem się do kadry
Marcin Kamiński po blisko czterech latach ponownie otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. Wprawdzie z Rumunią nie zagrał, to i tak może cieszyć się, że Adam Nawałka znów się interesuje nim.
Marcin Kamiński zagrał w 2013 roku w debiucie Adama Nawałki ze Słowacją. Pojedynek przegraliśmy 0:2, a Kamiński długo powołania nie otrzymywał. Dopiero kilka tygodni temu selekcjoner ponownie wysłał mu nominację.
- Dochodziły do mnie sygnały, że występy w 2. Bundeslidze oglądają trenerzy kadry - wyobraźnia zadziałała. Urlop zaplanowałem, ale już po dziesiątym czerwca. Podobnie zresztą ze ślubem, żenię się, ale wiedziałem, kiedy jest mecz na Narodowym i wolałem zaczekać tydzień, czy dwa. Niczego nie przekładałem - mówi Marcin Kamiński w rozmowie z Robertem Błońskim z "Przeglądu Sportowego".Rok temu obrońca podjął bardzo ważną decyzję. Zmienił Lech Poznań na VfB Stuttgart, który właśnie spadł do drugiej Bundesligi. Początkowo Kamiński był tylko rezerwowym, ale jak już pojawił się w wyjściowym składzie, to miejsca nie oddał do zakończenia rozgrywek, które sprawiły, że Stuttgart ponownie zagra w najwyższej klasie.
Czy Kamiński był zaskoczony powołaniem na mecz z Rumunią? - Tak. Wiadomo, jak trudno dostać się do tej drużyny. Wszystko jest poukładane, ale w minionym sezonie zmieniłem się jako piłkarz, dorosłem. Zaczynałem od roli rezerwowego, skończyłem jako zawodnik podstawowej jedenastki drużyny, która awansowała do Bundesligi - mówi po czym dodaje: - Trener Waldemar Fornalik zabrał mnie tylko na debiut - w Estonii, ale w Tallinie nie zagrałem. Potem nastąpił "zjazd", o którym wspominałem. Byłem zmęczony fizycznie i psychicznie, nie nadawałem się do kadry.
Mecz z Rumunią wygraliśmy 3:1. Kamiński nie pojawił się na boisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz Syrii wymyślił szalony sposób na wznowienie gry!