Rywalizujący w minionym sezonie na boiskach Lotto Ekstraklasy w barwach Cracovii piłkarz opuszczał kielecki stadion wyraźnie niepocieszony. - Było blisko. Anglicy w pierwszej połowie grali lepiej i to nam zabrało dużo sił. Niestety, wyszło to po przerwie - ocenił.
To właśnie tuż po zmianie stron cały wysiłek z wcześniejszych minut został zaprzepaszczony. Skromne, jednobramkowe prowadzenie nie wystarczyło i po dwóch ciosach Synów Albionu zawodnicy Pavla Hapala znaleźli się pod ścianą. Co odegrało kluczową rolę w tym spotkaniu? Jaroslav Mihalik bez problemu znalazł przyczynę porażki.
- Muszę powiedzieć, że Anglicy byli lepsi fizycznie. To była kluczowa kwestia w tym meczu - przyznał. Po pierwszej porażce sytuacja Słowaków trochę się skomplikowała, ale cały czas mają szanse na awans do półfinału. Muszą jednak liczyć na innych. - Sprawa awansu nie jest już wyłącznie w naszych rękach, ale niewykluczone, że znajdziemy się w półfinale.
Nasi południowi sąsiedzi mimo niepowodzenia przeciwko Anglii znów pokazali, że dysponują silnym zespołem. - My wiedzieliśmy, że stanowimy dobry zespół. To wyszło już w spotkaniu z Polską, które wygraliśmy - przyznał 22-latek. Aby myśleć o przedłużeniu swojej przygody podczas mistrzostw konieczne będzie nawiązanie do wspomnianego pojedynku z Biało-Czerwonymi w ostatnim boju fazy grupowej ze Szwecją. - Myślę, że to będzie podobny mecz do tego z Anglią - uważa Mihalik.
Skandal w Getafe! Trener uderzył piłkarza! [ZDJĘCIA ELEVEN]