Ostatnie tygodnie w Kielcach to jedno wielkie zamieszanie i niepewność. Przypomnijmy: drużynie wiodło się kiepsko, ale od momentu jak objął ją Maciej Bartoszek, zaczęła piąć się w górę tabeli. Ostatecznie zajęła 5. miejsce, a Bartoszka wybrano najlepszym szkoleniowcem sezonu. Mimo to został zwolniony z klubu, bo nowy właściciel postanowił wprowadzić swojego człowieka. Tą osobą jest właśnie Gino Lettieri.
Poszło o klapki
50-latek rozpoczął pracę w niedzielę i nie potrzebował zbyt wiele czasu, aby między nim a piłkarzami doszło do konfliktu. O co poszło? O... klapki. Po jednym z wyczerpujących treningów biegowych dwóch zawodników Korony - zespół jest skoszarowany w jednym z kieleckich hoteli na krótkim zgrupowaniu - zeszło na obiad w klapkach. Powodem miały być odciski na stopach, których nabawili się podczas zajęć. To nie spodobało się szkoleniowcowi. Lettieri zabronił im spożywania posiłku, przez co doszło do sprzeczki, padło wiele mocnych słów. O wszystkim poinformowany został prezes Krzysztof Zając, który w celu złagodzenia napięcia odbył spotkanie z radą drużyny i trenerem. Pod hotelem zjawili się także kibice, zaniepokojeni dochodzącymi do nich sygnałami. "Pożar" podobno udało się przygasić.
To jednak nie koniec. Żaden z piłkarzy nie chce wypowiadać się oficjalnie w obawie przed konsekwencjami, ale w nieoficjalnych rozmowach usłyszeliśmy, że Lettieri podczas pierwszych zajęć zwracał się do niektórych graczy "Polaczki", z kolei jeden z nich, narzekający na problemy zdrowotne, usłyszał, że to "typowo polskie podejście" i że powinien trenować dalej.
Grobowa atmosfera
Zespół jest wyraźnie zniesmaczony całą sytuacją, co nie wróży najlepiej przed zbliżającym się sezonem. Wiadomo, że bez atmosfery wyników nie będzie, a ta na razie jest grobowa. Niewykluczone, że to dopiero początek problemów w szatni, ponieważ z drużyną ma pożegnać się jeszcze kilku piłkarzy. Być może będą to ci najbardziej sprzeciwiający się zachowaniu Gino Lettieriego.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Jan Bednarek: Jestem dumny z tej drużyny