Czesław Michniewicz: Żeby się utrzymać w lidze - potrzeba co najmniej 35 punktów

Podopieczni trenera Czesława Michniewicza w wiosennych rozgrywkach są najgorszą drużyna ekstraklasy - dotąd zdołali tylko dwukrotnie zremisować. Pomimo tego, że nie grają źle, nie sprzyja im futbolowe szczęście, a przeszkadza wręcz fatalny kalendarz rozgrywek. Z bezpiecznego miejsca w środku tabeli pozostały już tylko wspomnienia. Teraz drużynę z Gdyni czeka nerwowa i uciążliwa walka o zachowanie ligowego bytu. Czy skuteczna?

Aleksander Wójcik
Aleksander Wójcik

Po sobotnim meczu trener Michniewicz nie może jeszcze odżałować punktów straconych z Legią. - Zagraliśmy pierwszą połowę tak jak chcieliśmy - to nie miało być piękne widowisko. Mieliśmy grać skutecznie i chcieliśmy uniknąć straty bramki do przerwy. Niestety przyszła 45. minuta spotkania, szczęście nas opuściło i popełniliśmy fatalny błąd. (przy zastawianiu pułapki ofsajdowej zaspał Michał Łabędzki - przyp. red.) W drugiej połowie nie mieliśmy już nic do stracenia, więc zaatakowaliśmy Legię z pasją i poświęceniem. Zabrakło tylko "kropki nad i" - czyli wyrównującej bramki.

Wiele kontrowersji wśród samych zawodników Arki jak i kibiców na trybunach, wywołała bramka Takesury Chinyamy. Większość uważała, że gol padł z pozycji spalonej. Rzeczywistość była zgoła odmienna, co pokazały telewizyjne powtórki jak i przyznali to sami trenerzy obu drużyn. - W ferworze walki mnie też wydawało się, że była pozycja spalona, ale teraz na spokojnie mogę potwierdzić, że gol był zdobyty jak najbardziej prawidłowo. Boli nas natomiast, że bramkę napastnik z Zimbabwe zdobył tyłem głowy, z 11. metrów. Tej sytuacji można było spokojnie uniknąć, bo nie był to jakiś szybki atak, czy stały fragment gry, a akcja była rozgrywana długo i wolno w narożniku boiska i z niczego straciliśmy bramkę - która zadecydowała o końcowym wyniku spotkania.

Do końca rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy pozostało już tylko i aż 8 spotkań. Sytuacja Arki jest nie do pozazdroszczenia. Obecnie drużyna z Gdyni zajmuje niby bezpieczną 10. lokatę, z 25. zdobytymi punktami, ale ma tylko trzy "oczka" przewagi nad 14. Lechią Gdańsk, która jest już na pozycji barażowej. Na wiosnę Arkowcy w pięciu rozegranych meczach zdobyli tylko dwa punkty - za dwa wyjazdowe remisy w Zabrzu i Poznaniu - przy bilansie bramkowym 2:7. Jest to najgorszy wynik ze wszystkich drużyn ekstraklasy. Dodatkowo "żółto-niebiescy" mieli i mają wybitnie niesprzyjający układ gier. - Po ostatnim meczu rundy jesiennej z Cracovią mówiłem, że Arka ma najgorszy terminarz ze wszystkich zespołów ekstraklasy, ale nikt tego nie chciał słuchać. Wszyscy zachłysnęli się naszą bezpieczną - 7. lokatą po jesieni. Niestety z zespołami grającymi o mistrzostwo spotykamy się u siebie, a z drużynami walczącymi o utrzymanie na wyjeździe. W dodatku z pięciu pierwszych spotkań, aż trzy zagraliśmy na wyjeździe. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko i martwię się, że nie zdobywamy punktów. Dotychczasowe wiosenne mecze nie były łatwe, przed nami kolejne - jeszcze trudniejsze. Za chwilę gramy z ŁKS na wyjeździe i Wisłą u siebie. Łatwiej grałoby się nam z zespołami, tak jak my walczącymi o utrzymanie, gdyby tych meczów było 13-14, a tak brakuje nam punktów, a spotkań do końca coraz mniej i robi się nerwowa atmosfera. Najbliższy mecz w Łodzi będzie bardzo ważny - to może być dla obu drużyn kluczowe spotkanie o utrzymanie w lidze. Z "Ełkaesiakami" nie będzie łatwo wygrać, a potem przyjeżdża do nas Wisła. My musimy wszędzie szukać punktów, teraz dla nas każdy mecz jest jak o "mistrzostwo" - dosadnie stwierdza trener Arki.

Niektóre media zarzucały Michniewiczowi błędną taktykę oraz chybiony dobór zawodników na poszczególne spotkania. Szkoleniowiec Arki kategorycznie odrzuca takie zarzuty. - Proszę mi wierzyć, że ja mam pomysł i wiem jak ustawić drużynę na dany mecz. Dlatego zdobyliśmy punkty z trudnymi przeciwnikami na wyjeździe, jakimi są "nowy" Górnik i poznański "Kolejorz". Z Legią, co prawda się nie udało, ale byliśmy bardzo blisko. To nie jest tak, że zespół jest źle zestawiony. Grają aktualnie najlepsi zawodnicy, ale ci którzy mogą - czyli nie pauzują za kartki, bądź są akurat kontuzjowani. ( m.in. z tego powodu przeciwko Legii nie zagrali: Karwan, Scherfchen i Pietroń - przyp. red.)

W poprzednich sezonach zdobycie około 30 punktów gwarantowało bezpieczne utrzymanie się w lidze. Obecne rozgrywki ekstraklasy są specyficzne, a stawka zespołów niezwykle wyrównana. Pierwsza "piątka" gra o mistrzostwo i europejskie puchary, ale aż 9 drużyn z dołu tabeli, będzie do końca, twardo walczyć o utrzymanie. Stąd, na koniec sezonu należy zgromadzić pokaźniejszy dorobek. Potwierdza to również opiekun drużyny z Gdyni. - Moim zdaniem, żeby być bezpiecznym w lidze potrzeba uzbierać co najmniej 35 punktów. Nam brakuje 10 "oczek" do utrzymania. To jest teraz cel podstawowy dla Arki - jaki musimy zrealizować do końca sezonu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×