Po klęsce reprezentacji Polski U-21 podczas rozgrywanych w Polsce mistrzostw Europy, nasi zawodnicy znaleźli się pod pręgierzem. Ale też, trzeba przyznać, solidnie sobie na to zapracowali. Jednym z większych rozczarowań jest Jan Bednarek. Stoper Lecha Poznań nie najlepiej pokazał się Anglikom z Southampton, którzy chcą wyłożyć za niego 6,5 miliona euro.
- Niech idzie do Anglii, ale musi być gotowy na to, że będzie grzał ławę - uważa Mirosław Bulzacki, 23-krotny reprezentant Polski.
- On pokazał, że jest dobry na ligę polską, ale do gry na Zachodzie jest zbyt mało elastyczny. Tam zawodnicy na tej pozycji są szybcy, zwrotni, zdecydowanie bardziej agresywni przy interwencji, ale jednocześnie uciekający przy interwencji od bezpośredniego starcia - uważa jeden z bohaterów słynnego meczu z Anglią na Wembley w 1973 roku.
- Umówmy się, to co zrobił przy tym karnym, to zwykłe frajerstwo. Nie rozumiem, jak w ogóle mógł dopuścić do tej sytuacji? To nie był popis gry jeden na jednego - irytuje się były zawodnik ŁKS-u, sam znany z tego, że grając w drużynie Kazimierza Górskiego trzykrotnie znakomicie wyłączył z gry Johana Cruyffa.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Jarosław Jach: Z Anglią nie mieliśmy szans
Zresztą Bulzacki nie chce wyżywać się na Bednarku, widzi problem w całej formacji.
- Nasi obrońcy popełniali podstawowe błędy, indywidualnie wypadli bardzo słabo. Do tego grali zbyt głęboko, stali w polu karnym i pozwalali rywalom na dochodzenie do łatwych sytuacji za szesnastką. Brakowało dobrego wspomagania w defensywie od defensywnego pomocnika, zwłaszcza w dwóch pierwszych meczach - ocenia i nie kryje rozczarowania z powodu postawy bramkarza. - W trzecim meczu bardzo się poprawił, odbijał piłkę do boku, sporo zmienił, zostawił dobre wrażenie. Ale w dwóch pierwszych nie dawał w ogóle wsparcia, wybijał przed siebie, piłki mu latały na piątym metrze.
Formacja defensywna miała być naszą twierdzą, okazała się najsłabszym ogniwem. W sumie w 3 meczach straciliśmy 7 bramek. Łącznie rywale oddali na naszą bramkę 34 strzały, w tym 19 celnych (my odpowiednio 28/11).