Abramowicz nie głupek. O Lewandowskiego zapytał

Getty Images /  Alexander Hassenstein / Staff / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alexander Hassenstein / Staff / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Roman Abramowicz byłby głupi, gdyby chociaż nie zapytał o Roberta Lewandowskiego - uważa dziennikarz ESPN Liam Tomwey. Chelsea o Polaka więc zapytała, Bayern dla bezpieczeństwa pogroził palcem, że mącenie piłkarzowi w głowie skończy się w FIFA.

Tomwey jest korespondentem ESPN przy londyńskim klubie. I nie ma wątpliwości, że Robert Lewandowski jest najlepszym środkowym napastnikiem na świecie. Tak napisał w tekście, który powstał po tym, jak wybuchła burza wokół snajpera. Stwierdził też: "Każdy aspekt jego gry pokazuje, że rozkwitłby jeszcze bardziej w Premier League".

I dodał, że Lewandowski jest jedynym obecnie potencjalnie dostępnym piłkarzem, który od razu byłby w stanie skutecznie zastąpić Hiszpana Diego Costę.

Właściciel Chelsea FC, miliarder Roman Abramowicz głupkiem nie jest, pytanie o kapitana reprezentacji Polski zadał. Oczywiście nie sam, tylko przez swoich ludzi. Kontakt z menadżerami piłkarza na pewno był.

Gdy Polak w rozmowie z "Super Expressem" skrytykował kolegów z klubu, a potem jeden z jego menadżerów - Maik Barthel - to wkurzenie piłkarza potwierdził, europejskie kluby jak hieny rzuciły się na padlinę.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Cieszą mnie trzy gole, ale bardziej punkty

Warto byłoby wykorzystać niezadowolenie takiej gwiazdy. Niezadowolenie, które było przemyślane, pokazane z premedytacją, na chłodno. Bo wywiad był autoryzowany. Dla drużyn chcących Lewandowskiego przechwycić był to sygnał, że coś się dzieje. A menadżer Chelsea Antonio Conte chciał Polaka sprowadzić już kilka lat temu, gdy prowadził Juventus Turyn. Walczył o niego kilka miesięcy, w 2013 roku złożył nawet Borussii Dortmund konkretną propozycję, ale ta została odrzucona.

- Niemieckie media nie wierzą w to, że Lewandowski mógłby odejść. To wygląda na grę agentów, którzy robią trochę szumu, aby utrzymać "Lewym" zainteresowanie - mówi nam inny dziennikarz ESPN Stehpan Uersfeld. - To co powie teraz Bayern jest jednak jak prawo. A klub przypomniał, że Lewandowskiego nie sprzeda - dodaje.

Mistrz Niemiec trochę histerycznie, trochę dla świętego spokoju, w oświadczeniu zapewnił, że Lewandowski nigdzie się nie wybiera, a wszelkie próby negocjacji z piłkarzem za plecami kończą się w FIFA.

To była próba uciszenia burzy, która rozpętała się w Polsce, po informacji dziennikarza TVP Macieja Iwańskiego, że coś jest na rzeczy. Angielskie media niczym sępy rzuciły się na łowy, od razu napisano, że Robert Lewandowski na Stamford Bridge to mistrzowskie posunięcie. Prawdziwe pioruny uderzyły, gdy o rozmowach agentów Polaka z Chelsea i Manchesterem United napisał na Twitterze słynny hiszpański dziennikarz Guillem Balague.

Bayern musiał więc zająć jakieś stanowisko, postawić tamę powodzi tych wszystkich doniesień.

- To nie jest normalne zachowanie klubu - komentuje Julien Wolff z "Die Welt". Zazwyczaj klub ignoruje takie informacje. Jednak Lewandowski jest najlepszym napastnikiem na świecie. I jedynym w drużynie! Władze pewnie chciały pokazać, że jest tylko ich i reszta tylko traci czas.

Pytanie, co zrobi z samym Lewandowskim, który do tej pory siedział grzecznie jak dyplomata przy negocjacyjnym stole, aż nagle wyjął nóż i wbił go w blat. Tak można odczytać jego niespodziewaną krytykę innych gwiazd Bayernu, które nie dość dobrze pomogły mu w walce o koronę króla strzelców.

Stephan Uersfeld jest przekonany, że władze mistrzów Niemiec nic Polakowi nie zrobią. - W klubie na pewno są trochę wkurzeni, ale nic nie mogą z tym zrobić. To ich kluczowy zawodnik. Nie mogą mu po prostu powiedzieć, żeby się zamknął.

A jeśli to zrobią, to może Lewandowski na przekór znowu coś powie. I ponownie w jego sprawie rozdzwonią się telefony. Nie tylko Abramowicz w tym biznesie nie jest głupkiem.

Polak jest najlepiej opłacanym piłkarzem Bundesligi. Ma umowę ważną do 2021 roku.

Źródło artykułu: