Mateusz Matras: Lechia to klub z top 3 w Polsce. To dla mnie bardzo duży krok do przodu

PAP / PAP/Marcin Bielecki
PAP / PAP/Marcin Bielecki

Mateusz Matras jest jednym z przedsezonowych wzmocnień Lechii Gdańsk. Kariera tego piłkarza układa się prawidłowo, a pomocnik jest zadowolony z tego, że trafił do - w jego ocenie - drużyny z pierwszej trójki na krajowym podwórku.

Dla Mateusza Matrasa Lechia Gdańsk jest trzecim klubem w Ekstraklasie. - Koncepcja i wizja budowania zespołu zadecydowała. Miałem kilka ofert, ale ta była najkorzystniejsza. Mam nadzieję, że mogę się w Gdańsku sporo rozwinąć. Rywalizacja nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Trzeba wygrać sportowo miejsce w składzie i zrobię na treningach wszystko, by sobie to wywalczyć - powiedział były piłkarz Piasta Gliwice i Pogoni Szczecin.

- W styczniu usiadłem z menedżerem, przedyskutowaliśmy kilka tematów i doszedłem do wniosku, że Lechia to najlepsza opcja. Liczę na to, że będzie to wyglądało w najgorszym przypadku tak, jak w Szczecinie, albo tylko lepiej. Myślę pozytywnie i jestem dobrej myśli - dodał pomocnik klubu znad morza.

Obecnie nie wiadomo jeszcze z kim Matras będzie rywalizował o miejsce w drużynie, bo nie jest jasna przyszłość wcześniej wypożyczonych Ariela Borysiuka  i Simeona Sławczewa. - To jest sprawa drugorzędna, bo nie zależy ode mnie. Muszę ciężko trenować, pokazywać się z jak najlepszej strony. Lechia to dla mnie bardzo duży krok do przodu. To klub z top 3 w Polsce i liczę na to, że będzie rosła w siłę. Liczę na sportowe sukcesy, ale trzeba na to zapracować małymi kroczkami - ocenił Matras.

Piłkarz skupia się teraz na podstawowym celu. - Muszę teraz wywalczyć sobie miejsce w składzie i to jest mój pierwszy cel. Moja kariera ciągle idzie do przodu i liczę na to, że ten krok okaże się dla mnie wielkim sportowym krokiem wprzód. Nie miałem do końca zgody z Pogoni na treningi. Rozwiązałem kontrakt w piątek, przez co trochę straciłem i zacząłem przygotowania z Lechią - podsumował Mateusz Matras.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: Zawaliliśmy

Źródło artykułu: