10 czerwca reprezentacja Sierra Leone rozpoczęła kwalifikacje do Pucharu Narodów Afryki 2019. Na początek udało się pokonać Kenię 2:1. W tym spotkaniu szansę na debiut miał Alhaji Dauda Conteh, który otrzymał powołanie od selekcjonera.
W ostatnią noc przed meczem zapadła jednak decyzja o odesłaniu 25-latka do domu. Trener John Keister zauważył, że jego bramkarz nie czuje się najlepiej.
- Na ostatnim treningu nie wyglądał dobrze, bo działo się z nim coś niedobrego. To zmusiło mnie do odstawienia go od reprezentacji - tłumaczy Keister.
Bramkarz z Sierra Leone niedługo później trafił do szpitala. Ciężko chorował, choć media nie zdradzają, co mu dolegało. Niestety, choroba okazała się tragiczna w skutkach. Miesiąc po meczu z Kenią Conteh zmarł.
- Będzie nam go brakowało. Zawsze go lubiłem, bo był pokornym i dobrym zawodnikiem. Był wysokim i sprytnym bramkarzem o dużych umiejętnościach - wspomina selekcjoner.
Conteh jeszcze nie został pochowany, bo trwa wyjaśnianie przyczyny śmierci. 25-latek zdawał sobie sprawę, że może być trudno przebić się w świecie futbolu i żyć z pasji. Dlatego był jednym z nielicznych zawodników w kadrze Sierra Leone, którzy mieli ukończone studia.