El. LM: Legia pewnie ogrywa Finów!

PAP / 	PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP / PAP/Bartłomiej Zborowski

Legia Warszawa nie pozostawiła złudzeń Finom i pewnie ograła IFK Mariehamn w II rundzie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów (3:0). W Finlandii było tak, jak kiedyś w Polsce.

Przyjechał zespół doświadczony w rywalizacji w europejskich pucharach, powtarzalny i pewny swoich umiejętności. Przyjechał jak po swoje - do wcześniej nieznanego miasta, w którym mieszka ledwie 10 tysięcy ludzi. Na stadion mistrza Finlandii, który przypomina boiska z niższych lig w Polsce - z dwoma głównymi trybunami, które łączy płot, domki wypoczynkowe i lokalne atrakcje, jak na przykład boisko plażowe do siatkówki.

Wizyta legionistów w Finlandii przypominała trochę czasy, w których to my gościliśmy w Polsce bogatsze klubu, nie mogliśmy pochwalić się stadionami i infrastrukturą, a powodem do dumy była podgrzewana murawa, i to nie trawiasta a piaszczysta. Podobnie jak pewnie dla IFK, wtedy i również dla naszych klubów, przygoda z pucharami kończyła się zazwyczaj już w przedbiegach.

Ale dziś na szczęście to my stoimy po drugiej stronie i nie mamy powodu do stresu. I wstydu też nie. W Finlandii mecz IFK z Legią uchodził za wydarzenie dużej rangi. Na Wyspy Alandzkie sprowadzono promem szesnaście policyjnych radiowozów, bo miejscowi obawiali się przyjazdu zorganizowanej grupy kibiców Legii. W zasadzie tylko ich było słychać przez cały mecz na miejskim stadionie. Tak jak i na boisku widać było tylko legionistów.

Od pierwszej minuty zwłaszcza Łukasza Brozia. Obrońca ostatnio przypomniał o sobie w zasadzie tylko figurując na liście płac. Bo poprzedni sezon był dla niego stracony. Piłkarz przegrał rywalizację sportową z Arturem Jędrzejczykiem i był rezerwowym. W ekstraklasie zagrał tylko trzynaście razy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak się bawią słynni sportowcy (WIDEO)

W środę nie było tego widać. Broź wystąpił z konieczności, bo na dzień przed meczem zachorował Michał Pazdan. Reprezentanta Polski zastąpił w środku Artur Jędrzejczyk, a po prawej stronie boiska biegał Broź. I to jak. Już w jednej z pierwszych akcji wywalczył rzut karny. Aapo Maenpaa staranował obrońcę, a jedenastkę wykorzystał Guilherme.

Broź grał jak nakręcony. Niedługo później świetnie podał do Guilherme, ale Brazylijczyk trafił w Dominika Nagy'a. Później zagrał jeszcze do Kaspera Hamalainena, jednak Fin trafił w poprzeczkę. Obaj piłkarze zrehabilitowali się niedługo później. Węgier skorzystał z fatalnej interwencji bramkarza, który w siatkarskim stylu odbił piłkę przed siebie i z najbliższej odległości zdobył drugą bramkę dla mistrzów Polski. Zaraz po tej sytuacji spokojem w polu karnym Finów wykazał się Hamalainen - w sytuacji sam na sam z bramkarzem, po świetnym prostopadłym podaniu Guilherme, podciął nad nim piłkę i goście prowadzili już 3:0.

Gospodarze stanowili tło, choć mieli swój moment. Ładną indywidualną akcję przeprowadził Brian Span, nie wykorzystał jednak tego, że poślizgnęli się Dąbrowski z Jędrzejczykiem i z kilku metrów trafił w Arkadiusza Malarza. Również Kristian Kojola kopnął nad poprzeczką, stojąc w polu bramkowym Legii.

Dlatego po przerwie pracownicy Legii mogli zaznaczyć w kalendarzu termin dwumeczu w kolejnej rundzie eliminacji LM. Po zmianie stron rywal tyko potwierdził brak pomysłu i atutów. A po godzinie gry także frustrację. Drugą żółtą kartkę za ostry faul otrzymał Anthony Dafaa i zszedł do szatni. Do końca meczu nic się nie zmieniło. Legia przyjechała, zobaczyła, zwyciężyła.

IFK Mariehamn - Legia Warszawa 0:3 (0:3)
0:1 - Guilherme 8' karny
0:2 - Dominik Nagy 40'
0:3 - Kasper Hamalainen 44'

IFK Mariehamn: Andreas Vaikla - Bobbie Friberg, Kristian Kojola, Jani Lyyski - Aapo Maenpaa (72. Albin Granlund) - Brian Span, Anthony Dafaa, Gabriel Petrović (79. Robin Sid), Robbin Sellin (87. Tommy Wirtanen), Amos Ekhalie - Aleksei Kangaskolkka

Legia: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Maciej Dąbrowski, Artur Jędrzejczyk, Adam Hlousek - Guilherme (64. Sebastian Szymański), Michał Kopczyński (56. Mateusz Szwoch), Krzysztof Mączyński, Thibault Moulin, Dominik Nagy (63. Łukasz Moneta) - Kasper Hamalainen.

żółte kartki: Sid (IFK) - Dąbrowski (Legia)

czerwona kartka: Dafaa (IFK) 61' za drugą żółtą

sędziował: Andrew Dallas (Szkocja)

Komentarze (17)
Jacek Czubak
13.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
jaka ta Legła w tym roku cieniutka ! Czekałem ,aż zaczną grać i zasnąłem.... 
avatar
Montana
12.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Takie mecze też trzeba umieć wygrać,a kiedyś były z tym problemy.Brawo.Legia dopiero teraz zaczyna sezon,i na pewno będzie z każdym meczem grała lepiej.Czy to wystarczy na awans do grupowych ro Czytaj całość
avatar
Gregory62
12.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Luzik" tak dalej będzie liga Mistrzów!!! 
avatar
13MP 18PP
12.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślałem, że IFK chociaż trochę się postawi, a tak to nuda... Oklep bez żadnego wysiłku. 
Diabełxdxd
12.07.2017
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Napisze tak.Legia nie grała jakoś porywająco ale skutecznie z kontr,i jeżeli tak ma wyglądać słabszy mecz Legii,to nie mam nic przeciwko,jest nadzieja na REPLAY z zeszłego sezonu.
Wynik efektow
Czytaj całość