- Gramy z GKS-em Katowice, który jest bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie i nie wyobrażam sobie innego wyniku, jak zainkasowanie trzech punktów w tym meczu. Wiadomo, że w trzech meczach co prawda nie przegraliśmy, ale też nie wygraliśmy. To jest mały paradoks. Jeżeli chcemy realnie myśleć o utrzymaniu w I lidze, to musimy zacząć wygrywać. Mam nadzieję, że przełamanie nastąpi już w sobotę - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przekonuje Karol Drej.
Niespełna 28-letni pomocnik Motoru ma receptę na pokonanie śląskiej drużyny. Jego zdaniem, już od pierwszej minuty należy zagrać wysoko i nie pozwolić przeciwnikowi na rozwinięcie skrzydeł. - Wyciągnęliśmy wnioski z tych trzech meczów, w których zagraliśmy zbyt zachowawczo. Może zabrakło wzięcia odpowiedzialności na siebie. Musimy zagrać bardzo agresywnie, blisko przy przeciwniku i szybko strzelić bramkę. Nie dać im pograć piłką, chociaż na pewno boisko nie będzie najlepsze i tego nie ułatwi. Myślę, że taki sposób gry od początku zadecyduje o tym, że w końcu wygramy - argumentuje były piłkarz Korony Kielce.
W połowie z dotychczas rozegranych 22 meczów Motor nie strzelił bramki. W bieżącym roku zdobył tylko jednego gola. To właśnie brak skuteczności jest główną bolączką lublinian. - Jeżeli chcemy wygrywać mecze to musimy stwarzać sobie sytuacje, ale przede wszystkim musimy je wykorzystywać. Bo jeżeli będziemy mieli 10 sytuacji w meczu i ich nie wykorzystamy to też będzie niedobrze. A jeśli stworzymy jedną, strzelimy i wygramy 1:0, to będzie jakąś metodą. Kluczem do zwycięstw jest wykorzystywanie sytuacji, które już mamy - ocenia Drej.