William i Kate. Królewska para sportowa

Getty Images / Chris Jackson / Staff
Getty Images / Chris Jackson / Staff

Ona po raz pierwszy zobaczyła go na meczu hokejowym. Kochała się w nim jak tysiące innych dziewczynek. On od małego uprawiał sport. I można powiedzieć, że sport ich łączy. Oto para, która wysiłku się nie boi - książę William i księżna Kate.

W tym artykule dowiesz się o:

- Podniecenie było ogromne, gdy ogłoszono, że książę William zagra w tym meczu. Wszystkie dziewczynki, włączając w to Kate, były zdesperowane, aby chociaż na nie spojrzał. A potem na pomeczowej herbacie chciały z nim porozmawiać i uścisnąć jego dłoń. To naprawdę dziwne, gdy się pomyśli, że 20 lat później William i Kate biorą ślub - tak kilka lat temu w dzienniku "The Telegraph" opowiadał jeden z byłych uczniów Szkoły Świętego Andrzeja niedaleko Pangbourne.

Był rok 1992. Uczennicą tej szkoły i zawodniczką miejscowej drużyny hokeja na trawie była Kate Middleton. Miała 10 lat. On był o rok młodszy, też grał w hokeja na trawie, tyle że w drużynie "Koltów" ze szkoły Ludgrove. Był lewym obrońcą. I gwiazdą, bo przecież pochodził z rodziny królewskiej. Ona po raz pierwszy zobaczyła go wówczas na żywo.

Jedna z opowieści głosi też, że Kate pokój oblepiony zdjęciami królewicza. Takie rewelacje ujawniała angielskim gazetom jej koleżanka, już z Marlborough College. - Chciałby! Sorry, ale nie - zaprzeczała księżna.

Sportowa para

Angielskie media żyją takimi historiami. Ta powyższa miała zadać kłam temu, że królewska para po raz pierwszy poznała się dopiero w 2011 roku na Uniwersytecie St. Andrews. Tam młody arystokrata i córka byłej stewardessy zostali parą. Anglicy nie mają wątpliwości, że na pewno łączy ich sport.

Kate grała w hokeja na trawie długo po opuszczeniu Szkoły Świętego Jerzego. Z drużyną Marlborough College jeździła po świecie, była między innymi w Brazylii i Argentynie. Do dziś chętnie pozuje z kijem w dłoni.

W rodzinie królewskiej tradycje sportowe są bardzo bogate. William oprócz hokeja na trawie grał też w piłkę nożną, koszykówkę, wodne polo i polo [za Wikipedią: gra rozgrywana konno na trawiastym boisku przez dwie czteroosobowe drużyny, których gracze dążą - używając długich kijów, tzw. malletów - do umieszczenia w bramce przeciwnika drewnianej, białej kuli, wielkości pomarańczy.] Do dziś czynnie bierze udział w charytatywnych meczach tej ostatniej dyscypliny. Tu ciekawostka - jest leworęczny, a to jest sport tylko dla praworęcznych.

ZOBACZ WIDEO Kochanowski: Masłowski sparodiuje Hajtę z przyjemnością

Nie tak dawno prezydent światowej federacji polo Nicholas Colquhoun-Denvers mówił. - Był zdeterminowany do tego, aby nauczyć się grać prawą ręką. Choć i tak jego brat Harry, właśnie dlatego że jest praworęczny, będzie od niego lepszy. Polo dało im naprawdę wiele. Pozwoliło zmieszać się z tłumem, który płaci na akcje charytatywne. Oto wielka brytyjska historia sukcesu.

Jego Kibicowska Wysokość

William kocha też piłkę nożną. Ba, jest prezesem Angielskiej Federacji Piłkarskiej. - Kocham futbol, odkąd byłem małym chłopcem. I nigdy dobrze w niego nie grałem. Jednak powtarzam sobie: jeśli będziesz ciągle próbował, w końcu coś się stanie. Piłka nożna może dać wiele dobrego. To ogromna siła dobra.

Sam jest fanem Aston Villi Birmingham. Skąd ten wybór? - Wszyscy moi znajomi kibicowali albo Manchesterowi United, albo Chelsea Londyn. Nie chciałem iść za nimi. Potrzebowałem drużyny, która zapewni mi emocjonalną przejażdżkę kolejką górską. I klub z wielką historią.

Gdy trzy lata temu na świat przyszedł owoc miłości Williama i Kate - książę Jerzy, Aston Villa przygotował dziecku prezent. Koszulkę z numerem 1 i napisem "HRH (Jego Królewska Wysokość).

Jerzy i jego siostra Charlotte prawdopodobnie nie będą mieć wyboru i też zostaną fanami Villi. Problem tylko w tym, że młody Jerzy, choć ma dopiero 4 lata, zainteresowania futbolem na razie nie przejawia.

Kilka dni temu William spotkał się z angielską żeńską reprezentacją piłkarską. Casey Stoney, reprezentantka kraju, zdradziła prasie: - William powiedział, że stara się uczyć Jerzego, iż futbol jest grą kontaktową. Tyle że chłopiec na razie tego nie lubi. W ogóle zdradził nam też, że naprawdę stara się zachęcić dzieci do sportu.

Good luck, Sir!

Komentarze (0)