Niektórzy spodziewali się spektakularnej porażki, a skończyło się na pechowej stracie punktów. Korona długimi fragmentami naprawdę mogła się podobać, co podkreślił podczas pomeczowej konferencji jej włoski szkoleniowiec. - Jesteśmy zadowoleni z gry w tym meczu. W pierwszej połowie mieliśmy 12 okazji, niestety piłka nie chciała wpaść do bramki. W drugiej było już ciężko, ale naprawdę jesteśmy zadowoleni - komentował.
Na przeszkodzie w odnotowanie przynajmniej remisu stanęły między innymi poprzeczka i słupek po strzałach Nabila Aankoura oraz Mateusza Możdżenia, ale nie tylko. Kontuzje Daniego Abalo i Bartosza Kwietnia również znacząco utrudniły miejscowym sytuację. - Uważam, że mimo wszystko mieliśmy więcej okazji niż przeciwnik. Mieliśmy dwóch kontuzjowanych zawodników, których musieliśmy zmienić, ale mimo to zaprezentowaliśmy się naprawdę solidnie - zaznaczył 50-latek.
- Byliśmy świadkami ciekawego widowiska z obu stron - ocenił z kolei Piotr Stokowiec. Stawianie w roli faworyta przed poniedziałkowym meczem KGHM Zagłębie wygrało, ale chyba wszyscy się zgodzą, że potrafi grać dużo lepiej. Szkoleniowiec przyjezdnych nie chciał jednak mówić o mankamentach.
- Był to wyrównany mecz i wynik był sprawą cały czas otwartą praktycznie do ostatniego gwizdka sędziego. Stworzyliśmy zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie kilka bardzo dobrych sytuacji, podobnie jak Korona, która miała swoje okazje. Taka jest piłka, są momenty, kiedy trzeba przeczekać pewne fazy w meczu i wykorzystywać swoje atutu. Udało nam się strzelić jedną bramkę, ale myślę, że wypracowaliśmy sobie kilka sytuacji na kolejną - powiedział.
- Na pewno ten początek sezonu jest niewiadomą dla każdej z drużyn i obie wystartowały z obawami, ale myślę, że obie też zaprezentowały się przyzwoicie. Dzisiaj ten los był łaskawszy dla nas. Zdajemy sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy trzeba szybko korygować, ale jestem zadowolony bo były momenty bardzo fajnej gry - zakończył Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak się bawią słynni sportowcy (WIDEO)