Jagiellonia Białystok - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (trenerski dwugłos)

Trener Jagiellonii Białystok Artur Płatek jest zadowolony, że po tym zwycięstwie żółto-czerwoni znacznie przybliżyli się do utrzymania w Orange Ekstraklasie. Andrzej Orzeszek natomiast jest w znacznie gorszym humorze.

Artur Płatek (Jagiellonia Białystok): Dziewięć kolejek przed końcem sezonu mamy 27 punktów, aczkolwiek przed nami jeszcze daleka droga. Na pewno dzisiaj zwycięstwo było ciężko wywalczone, aczkolwiek uważam, że z przebiegu całego meczu byliśmy zespołem lepszym, stworzyliśmy więcej sytuacji klarownych do zdobycia bramek. Nie wiem czy był spalony w momencie kiedy Jacek Markiewicz zdobył gola po wrzucie z autu. W końcu udało się uzyskać prowadzenie po pięknym strzale Olka Kwieka, ale w głupi sposób znowu tracimy gola. Jesteśmy w przewadze, ale idzie kontra i dostajemy bramkę do szatni. W drugiej połowie szybko strzeliliśmy na 2:1 i niepotrzebnie za bardzo się cofnęliśmy. Wprowadziłem na boisko Vuka Sotirovicia, który miał za zadanie odciążyć naszą defensywę, szarpnąć akcję, ale tego brakowało. Cieszymy się z trzech punktów, bo to najważniejsze i jedziemy dalej.

Andrzej Orzeszek (Zagłębie Sosnowiec): Ostatni zespół w tabeli, jakim jest Zagłębie Sosnowiec napsuł naprawdę sporo krwi Jagiellonii. Po pierwszej w miarę wyrównanej połowie w mojej ocenie, druga była już prowadzona pod nasze dyktando. Niestety nieszczęśliwie daliśmy się skontrować już na początku tej części. Pomimo naszej dominacji za dużo sytuacji pod bramką Jagiellonii nie udało się nam stworzyć, chociaż kilka było, jak chociażby poprzeczka po rzucie wolnym Sławomira Pacha. Na pewno chłopcy zostawili mnóstwo zdrowia, chcieli tutaj wygrać, bo nie będę ukrywał, że jechaliśmy tutaj po trzy punkty. Niestety stało się jak się stało, jednak muszę podziękować chłopakom za walkę, determinację i naprawdę bardzo poprawna grę w drugiej połowie.

Komentarze (0)