Świąteczny prezent od Bartosza Hinca - relacja z meczu Warta Poznań - Znicz Pruszków

Znicz umocnił się na fotelu lidera I ligi, zwyciężając w wyjazdowym pojedynku z Wartą 2:0. Spotkanie stało na bardzo niskim poziomie i nie dostarczyło emocji. Ekipa Dariusza Kubickiego zainkasowała komplet punktów, ale znacznie pomógł jej w tym Bartosz Hinc, który w 52. minucie popełnił koszmarny błąd i w zasadzie zaliczył asystę przy bramce Tomasza Feliksiaka. Zieloni musieli zaatakować, czego konsekwencją były groźne kontry gości. Jedną z nich na drugiego gola zamienił Mikołaj Rybaczuk, pieczętując zwycięstwo drużyny z Mazowsza.

O pierwszej połowie meczu można powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Widowisko było marnej jakości, a kibice zgromadzeni na stadionie przy Drodze Dębińskiej solennie się wynudzili. Gra toczona była w wolnym, jednostajnym tempie, bez jakiegokolwiek elementu zaskoczenia. Odnotowano wprawdzie kilka strzałów, ale ich jakość lepiej pominąć milczeniem. Piłka niejednokrotnie opuszczała teren obiektu i lądowała na sąsiednich boiskach treningowych lub... pobliskim korcie tenisowym.

Choć oba zespoły dzieli w tabeli bardzo duża odległość, tej różnicy nie było widać w sobotnim spotkaniu. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że w pierwszych 45 minutach nieco lepsze wrażenie sprawiali poznaniacy. Nie wypracowali oni jednak żadnej klarownej sytuacji, po której mógłby paść gol.

Na drugą połowę oba zespoły wyszły nieco odważniej usposobione. Jako pierwsza zaatakowała Warta. W 47. minucie świetnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła popisał się Tomasz Magdziarz, a bliski oddania strzału głową był Krzysztof Strugarek. Defensorowi Zielonych zabrakło jednak centymetrów, by sięgnąć piłki.

Pięć minut później padła pierwsza bramka dla gości. Sytuacja wyglądała niepozornie i nic nie zapowiadało, że może zaowocować otwarciem wyniku. Paweł Ignasiński wyprowadzał futbolówkę spod własnej bramki i podał ją do Bartosza Hinca. Były piłkarz Odry Wodzisław zachował się kompletnie niezrozumiale, bowiem mając swobodę i czas na dokładne podanie, nerwowo zagrał w kierunku Łukasza Radlińskiego, zupełnie nie dostrzegając czyhającego na błąd Tomasza Feliksiaka. Napastnik Znicza skrzętnie skorzystał z prezentu, stanął oko w oko z golkiperem Warty i pokonał go pewnym strzałem pod poprzeczkę.

W szeregach gospodarzy zapanowała konsternacja. Ekipa Bogusława Baniaka nie straciła jednak nadziei na dobry wynik i zabrała się do odrabiania strat. W 57. minucie w idealnej sytuacji znalazł się rezerwowy Sergio Batata. Brazylijczyk z polskim paszportem miał sporo swobody w odległości 5 metrów od bramki Znicza, ale tak długo zwlekał z uderzeniem, że Adrian Bieniek zdążył sprzątnąć mu piłkę sprzed nosa. Na trybunach stadionu przy Drodze Dębińskiej dało się słyszeć ogromny jęk zawodu, bowiem szansa była wyborna.

Tymczasem pruszkowianie groźnie kontratakowali. Po dobrym dośrodkowaniu Emmanuela Ekwueme, dwukrotnie próbował trafić do siatki Tomasz Chałas. Najpierw jednak 21-letni napastnik został zablokowany, natomiast przy próbie dobitki chybił celu. Skuteczniejszy od swojego kolegi był Mikołaj Rybaczuk, który w 65. minucie oddał świetny strzał z dystansu i podwyższył prowadzenie gości. Doświadczony pomocnik wykorzystał nieco wolnej przestrzeni przed polem karnym, dokładnie przymierzył i posłał piłkę tuż przy słupku. Radliński wyciągnął się jak struna, ale nie miał żadnych szans na uniknięcie nieszczęścia.

Warta ambitnie dążyła do zmiany rezultatu, jednak nie była w stanie skutecznie odpowiedzieć na trafienia rywali. Ekipa Bogusława Baniaka kilkakrotnie gościła w szesnastce przyjezdnych, lecz nie kończyła swoich akcji strzałami, dlatego Bieniek nie miał dużo pracy.

Znicz wygrał w Poznaniu 2:0 i umocnił się na pozycji lidera I ligi. Pomimo zwycięstwa, ekipa Dariusza Kubickiego, podobnie jak Zieloni, nie zaprezentowała nic nadzwyczajnego. Wydaje się, że gdyby w 56. minucie Hinc nie sprezentował gościom pierwszego gola, rezultat bezbramkowy utrzymałby się do ostatniego gwizdka sędziego.

Zespół Bogusława Baniaka doznał drugiej porażki z rzędu, a mimo to zachował 11. miejsce w tabeli. Nie najlepsze wyniki notowali bowiem rywale poznaniaków w walce o utrzymanie. Żadna z ekip plasujących się w dolnych rejonach stawki nie zainkasowała w sobotę kompletu punktów.

Warta Poznań - Znicz Pruszków 0:2 (0:0)

0:1 - Feliksiak 52'

0:2 - Mikołaj Rybaczuk 65'

Składy:

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński, Błażej Jankowski, Strugarek, Otuszewski, Hinc (56' Batata), Bekas, Magdziarz (62' Wojciechowski), Burkhardt (69' Antelj), Iwanicki, Klatt.

Znicz Pruszków: Bieniek - Klepczarek, Aleksa, Kokosiński, Januszewski, Mikołaj Rybaczuk, Osoliński, Ekwueme (90+3' Samba Ba), Kaczmarek (90+4' Maciej Rybaczuk), Chałas (87' Florian), Feliksiak.

Żółte kartki: Batata, Iwanicki (Warta) oraz Klepczarek, Kaczmarek (Znicz).

Sędzia: Dariusz Giejsztorewicz (Suwałki).

Widzów: 1800.

Najlepszy piłkarz Warty: Paweł Iwanicki.

Najlepszy piłkarz Znicza: Mikołaj Rybaczuk.

Najlepszy piłkarz meczu: Mikołaj Rybaczuk.

Statystyki I połowy:

strzały - 4:2

strzały celne - 2:1

strzały niecelne - 2:1

rzuty rożne - 1:1

spalone - 0:3

dośrodkowania - 7:6

faule - 10:3

Statystyki II połowy:

strzały - 2:8

strzały celne - 0:2

strzały niecelne - 2:6

rzuty rożne - 2:2

spalone - 0:4

dośrodkowania - 13:7

faule - 4:8

Statystyki całego meczu:

strzały - 6:10

strzały celne - 2:3

strzały niecelne - 4:7

rzuty rożne - 3:3

spalone - 0:7

dośrodkowania - 20:13

faule - 14:11

Źródło artykułu: