To nie kibice Legii zaatakowali izraelską drużynę w hotelu pod Ciechanowem

PAP / Bartłomiej Zborowski / Kibice Legii Warszawa
PAP / Bartłomiej Zborowski / Kibice Legii Warszawa

Przedstawiciele Hapoelu Petah Tikwa przyznali, że nie ma żadnych dowodów na to, że kibice Legii Warszawa zaatakowali przedstawicieli izraelskiego klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy, że kilka dni temu przedstawiciele klubu Hapoel Petah Tikva napisali na swoim oficjalnym profilu na Facebooku, że zostali zaatakowani przez fanów Legii Warszawa.

"Po tym, jak większość piłkarzy wróciła do hotelu, grupa zamaskowanych faszystów, którzy są kibicami Legii Warszawa, wdarła się na boisko i próbowała pobić kilku członków zespołu, którzy zostali z tyłu"

Do zdarzenia doszło w miejscowości Kępa. Celem chuliganów miały być m.in. szaliki izraelskiego klubu. Dwóch pracowników Hapoelu odniosło obrażenia.

Na podstawie tej informacji Centrum Szymona Wiesenthala zaapelowało do UEFA o ukaranie mistrza Polski.

"Antysemityzm nie jest nowym zjawiskiem w Polsce, ale ten brutalny atak musi wywołać konsekwencje" - napisał przedstawiciel organizacji dr Szymon Samuels.

Legia stanowczo odcięła się od zdarzenia, uzasadniając, że w czasie ataku jej kibice byli na stadionie, gdzie oglądali mecz eliminacji Ligi Mistrzów z FK Astana.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: palą koszulki Neymara. Kibice Barcy mają dość (WIDEO)

Protesty przyniosły pożądany skutek. W oświadczeniu na oficjalnej stronie warszawskiego klubu, czytamy:

"Dzisiaj przedstawiciele klubu Hapoel Petah Tikwa, w korespondencji z Legią Warszawa, pisemnie potwierdzili, że swoje oskarżenia oparli jedynie na słowach kilku przypadkowych świadków i były to jedynie spekulacje nie poparte żadnymi dowodami. Po interwencji Legii Warszawa, Hapoel Petah Tikwa dokonał sprostowania wcześniejszej relacji".

Źródło artykułu: