Amerykańska droga Dawida Janczyka. Ma uczyć juniorów

 / Dawid Janczyk
/ Dawid Janczyk

Wygląda na to, że Dawid Janczyk nie będzie już próbował wrócić do piłki jako zawodnik. Były reprezentant Polski wyjedzie do Stanów Zjednoczonych uczyć młodzież.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak udało się nam dowiedzieć, napastnik otrzymał ofertę pracy w szkółce w Chicago - AAC Eagles Chicago. Według wstępnego planu Janczyk ma trenować jedną z grup młodzieżowych akademii. Nie wiadomo jednak, czy stanie się tak na sto procent. Piłkarz w najbliższym czasie wyjedzie do USA na rekonesans, tam zostanie oceniona jego przydatność w drużynie z Ameryki.

Potwierdził to nam Krzysztof Król, który mocno zaangażował się w pracę akademii i nadzoruje jej funkcjonowanie. - Byłoby fajnie, gdyby trafił tu zawodnik z nazwiskiem. Oczywiście słyszałem o problemach Dawida, podobno jest spłukany. Na pewno jednak ma pojęcie o futbolu - opowiada były gracz m.in. Chicago Fire czy Jagiellonii.

AAC Eagles to amatorski klub z poważnymi planami zbudowania silnej akademii. Trenuje w niej około stu dzieci, które ćwiczą pod okiem kilku trenerów, dlatego wciąż kompletowana jest kadra szkoleniowa. Żeby była to akademia z prawdziwego zdarzenia jej przedstawicielom zależy na zbudowaniu trzech boisk, siłowni i budynku klubowego. Jest również projekt, by patronem akademii został Polski Związek Piłki Nożnej.

Odpuścił grę w Radomiu

Janczyk latem tego roku po raz kolejny próbował wrócić do czynnego uprawiania sportu. Przebywał na krótkich testach w drugoligowym Radomiaku Radom, wystąpił nawet w sparingu z Legią Warszawa, jednak miał sobie szybko zdać sprawę, że nawet na trzecim szczeblu rozgrywkowym w kraju nie będzie w stanie ćwiczyć na dużej intensywności.

Wcześniej piłkarz próbował odbudować się trzykrotnie. Ostatnio w rodzinnym Nowym Sączu. Wiosną 2016 roku zagrał nawet w sześciu meczach w I lidze i strzelił dwa gole. Formalnie wywalczył z Sandecją awans do ekstraklasy, bo w zeszłym sezonie wystąpił w zespole dwa razy, jednak co istotne - po raz ostatni we wrześniu ubiegłego roku. Na początku roku klub rozwiązał z nim kontrakt. Jak się dowiedzieliśmy, piłkarz miał "załamanie psychiczne" i przestał odpowiadać na wiadomości trenerów.

Podobny schemat znają również prezesi innych drużyn. Janczyk stara się wrócić do piłki od prawie czterech lat. Po dwuletniej przerwie i epizodzie w ukraińskiej PFK Ołeksandrija w 2012 roku, walczył o odzyskanie formy fizycznej w rezerwach Legii. Trener Jacek Magiera pozwolił mu ćwiczyć z młodzieżowcami, zindywidualizował mu cykl zajęć, i był bliski wystawienia w składzie drużyny na mecz trzeciej ligi. Janczyk przeszedł wówczas długą i trudną drogę. Podczas trzech miesiącach intensywnych treningów schudł 7 kilogramów, zaimponował Magierze wytrwałością i sumiennością i... zniknął. Przestał pojawiać się na zajęciach i szybko okazało się, że wróciły demony z przeszłości, czyli problemy z alkoholem. Klub wysłał go na terapię zamkniętą, ale piłkarz po kilku dniach z niej zrezygnował. Wrócił do domu.

ZOBACZ WIDEO Brak Ronaldo nie wpłynął na Królewskich. Zobacz skrót meczu Deportivo - Real [ZDJĘCIA ELEVEN]

Ale tak już było...

Kolejną osobą, która wyciągnęła do niego rękę był Zdzisław Kręcina. Były dyrektor Piasta Gliwice pomógł w zatrudnieniu zawodnika. Janczyk przez kilka miesięcy harował, grał regularnie w trzecioligowych rezerwach klubu z Gliwic i powoli przebijał się do pierwszego zespołu. W ekstraklasie zagrał trzy razy, a dawny luz na boisku było u niego widać w meczu 1/8 Pucharu Polski z GKS-em Bełchatów. Wtedy Janczyk zdobył dwie bramki, Piast wygrał 5:0, a były kadrowicz robił na murawie co chciał: grał na jeden, dwa kontakty, napędzał akcje drużyny. Pierwszy raz od dawna przestał być synonimem upadku i zmarnowanego talentu.

Na krótko.

Po kilku miesiącach, na własną prośbę, rozwiązał umowę z klubem. Nie trzeba pisać, dlaczego.

Po zakończeniu współpracy Janczyka z Piastem niezwykle szczerego wywiadu udzielił Jan Kobyłecki, były współpracownik fundacji pomagającej sportowcom po przejściach, który napastnika znał od lat i niejedno z nim przeszedł. W rozmowie z naszym portalem podzielił się kilkoma bulwersującymi szczegółami z życia zawodnika.

- Mówił mi: Jasiu, ja kocham pić. Wódka przechodziła mu przez gardło jak mleko. Nie wiem, czy czuł jej smak. Pił do odcięcia prądu - opowiadała Kobyłecki.

- Raz go pytam: "Co ty masz Dawid takie oczy czerwone?". "Ale pochlałem" - odpowiadał. To było w Gliwicach.

Kobyłecki tłumaczył również, dlaczego piłkarz odszedł z Piasta. - Im dłużej czekał na szansę, tym bardziej się załamywał. Opowiadał, że przyjdzie moment, że tego nie wytrzyma i pójdzie w cug. Zaczął od piwa, po zimowym okresie przygotowawczym w Turcji. I poszło - wspominał.

A mówimy o piłkarzu, który był gwiazdą mistrzostw świata do lat 20 w 2007 roku, został kupiony przez CSKA za 4,2 miliony euro, z Legią wywalczył mistrzostwo Polski, a w dorosłej kadrze rozegrał pięć spotkań i był bliski wyjazdu na Euro 2008.

Teraz ma uczyć młodzież. Oby na swoich błędach, bo w swojej karierze popełnił chyba wszystkie.

Komentarze (5)
avatar
Andrzej Cerazy
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bedzie ich uczyl pić ???polska czysta jest super 
avatar
Adrian Gregorczyk
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Srają muchy, będzie wiosna... To Radomiak podziękował Janczykowi a nie on jemu :) 
PuIn
24.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To był tak niewyobrażalny talent że aż trudno uwierzyć... co ja bym oddał żeby tak grać w piłkę jak on.. a on może i ma to gdzieś. Przepił to. 
Pietryga
23.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Z wyglądu podobny do... Cygana. Jak dla mnie nie widzę żadnych przeszkód aby Janczyk pracował z młodzieżą w USA. Ba, jestem także za tym, by alkoholicy mieli dostęp do broni palnej w Polsce Tak Czytaj całość
avatar
Paweł Kamiński
23.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
To chyba nie jest najlepszy pomysł. Jak się weźmie do ostrej pracy z młodzieżą w USA, to w Stanach przywrócą prohibicję :D