Droga Sandecji Nowy Sącz do zwycięstwa była długa. Drużyna Radosława Mroczkowskiego pierwsza straciła gola. Dopiero po przerwie jej ataki przyniosły efekt, a wynik 0:1 na 2:1 zmienił Aleksandar Kolew. Bułgar zagrał swój najlepszy dotychczas mecz w Lotto Ekstraklasie.
- W końcu udało się wygrać w Niecieczy, choć nie było o te zwycięstwo łatwo. Nie wykorzystaliśmy przewagi na początku meczu. Później straciliśmy gola, a w naszą grę wkradła się nieporadność. Uporządkowaliśmy działania, wykazaliśmy więcej determinacji i stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych w drugiej połowie - wspomina Radosław Mroczkowski, trener Sandecji.
Zanim rozpoczął się mecz Sandecja miała na koncie siedem razy więcej punktów zdobytych na wyjeździe niż w Niecieczy, gdzie podejmuje rywali. Bilans się wyrównał, a beniaminek spędza przerwę reprezentacyjną na miejscu, które daje awans do grupy mistrzowskiej.
- Wszystkie punkty bardzo nas cieszą. Wielokrotnie powtarzałem, że mieliśmy wyjątkowo trudny terminarz na początku sezonu, mimo to punktowaliśmy. Nie powiem, że 11 "oczek" to szczyt marzeń, ale nie będę też narzekać. Mamy przyzwoity dorobek - ocenia Mroczkowski.
ZOBACZ WIDEO Messi poprowadził Barcelonę do wygranej. Zobacz skrót meczu z Deportivo Alaves [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Czas w przerwie reprezentacyjnej chcemy wykorzystać na pracę, uporządkowanie pewnych rzeczy w grze. To dobry moment na porządną analizę, obranie właściwego kierunku - dodaje szkoleniowiec.
Sandecja nie musi już liczyć czasu od ostatniego zwycięstwa w Niecieczy. Co innego Pogoń, która nie wygrała w tej miejscowości od 2011 roku. Po trzech meczach bez straconego gola defensywa ze Szczecina została dwukrotnie sforsowana.
- Stać nas na lepszą grę niż w meczu z Sandecją. Zawiedliśmy wynikiem i pod kątem realizacji założeń taktycznych. Wiele elementów nam nie wychodziło. Mieliśmy szansę, żeby strzelić gola na 2:0 i gdybyśmy ją wykorzystali, zdobylibyśmy pewnie punkty. Generalnie jednak byliśmy słabsi, popełniliśmy za dużo błędów w defensywie, a napastnicy Sandecji sprawiali nam problemy - przyznaje Maciej Skorża, trener Pogoni.