Kazachstan - Polska. Szósty zmysł Adama Nawałki. Selekcjoner trafił ze zmianami

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (P) i Maciej Makuszewski (L) cieszą się ze zdobytej bramki
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik (P) i Maciej Makuszewski (L) cieszą się ze zdobytej bramki

Po pierwszej połowie meczu 8. kolejki el. MŚ 2018 Polska prowadzi z Kazachstanem 1:0, a gol, który dał Biało-Czerwonym prowadzenie, to kolejny dowód na to, że Adam Nawałka ma szósty zmysł.

Adam Nawałka dokonał trzech zmian w wyjściowym składzie reprezentacji Polski względem piątkowego spotkania z Danią (0:4). Maciej Rybus zastąpił Artura Jędrzejczyka, Maciej Makuszewski zajął miejsce Jakuba Błaszczykowskiego, a Arkadiusz Milik wystąpił od pierwszego gwizdka zamiast Karola Linettego.

I w 11. minucie to właśnie trzej zmiennicy przeprowadzili akcję, która dała Biało-Czerwonym gola na 1:0. Po centrze Rybusa Makuszewski zgrał piłkę głową do Milika, a ten również głową umieścił ją w siatce rywali.

Dla Milika to pierwszy gol w reprezentacji Polski od 12 czerwca ubiegłego roku i spotkania 1. kolejki Euro 2016 z Irlandią Północną. Strzelecka niemoc 23-latka trwała 652 minuty, czyli blisko jedenaście godzin. Napastnik Napoli był w trakcie pierwszej połowy chwalony jednak nie tylko za gola, ale też za jakość gry.

Co ciekawe, dla asystującego Makuszewskiego to dopiero drugi w karierze występ w narodowych barwach, a pierwszy w wyjściowym składzie. Milik i Rybus wrócili natomiast do "11" po blisko rocznej przerwie. Pierwszy po raz ostatni znalazł się w niej 8 października minionego roku na pierwszy mecz z Danią, a Rybus trzy dni później na spotkanie z Armenią.

Biało-Czerwoni poszli za ciosem i wypracowali sobie kolejne sytuację, ale przed przerwą prowadzenia już nie podwyższyli. Najlepszą okazję tuż przed końcem pierwszej połowy miał Milik, ale w dobrej sytuacji uderzył nad bramką Dawida Łoriji. Aż szkoda, bo napastnik Napoli "ukradł" w ten sposób kapitalną asystę Robertowi Lewandowskiemu, który wypracował mu okazję efektownym zagraniem piętą.

Nie wszyscy Polacy grają jednak na miarę oczekiwań. Znów zawodzi Piotr Zieliński, który dobrym występami w pierwszej części eliminacji rozbudził nadzieje wobec siebie. 23-latek nie przypomina siebie z tamtych meczów i ze spotkań Napoli.

Serca polskich kibiców zadrżały mocniej w 39. minucie, kiedy na drybling na linii pola karnego zdecydował się Łukasz Fabiański. Sztuka bramkarzowi Swansea City się udała, a warto przypomnieć, że na takie samo szaleństwo zdecydował się też w piątek w Kopenhadze.

Mecz z Kazachstanem może przejść do historii Stadionu Narodowego jako ten z rekordową frekwencją. Dotychczasowy rekord pod tym względem to 57 497 widzów na kończącym el. Euro 2016 spotkaniu z Irlandią. Czekamy jeszcze na oficjalne dane z PZPN, ale wszystko wskazuje na to, że poniedziałkowy mecz zgromadził większą widownię.

Polska - Kazachstan 1:0 - mecz trwa
-> relacja NA ŻYWO

ZOBACZ WIDEO: #dzieńdobryLatoWP: zawody enduro w Bełchatowie

Komentarze (1)
avatar
yes
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wbili (u siebie) gola Kazachstanowi i tyle...