Od początku eliminacji do EURO 2016 mecze reprezentacji Polski w stacji Polsat komentują Mateusz Borek wraz z Tomaszem Hajto. Duet ten znalazł sobie wielu sympatyków, a odkryciem stał się zwłaszcza ten drugi. Komentarze byłego piłkarza są niezwykle oryginalne, co podoba się kibicom.
Tzw. memów nie brakowało zwłaszcza po ostatnim spotkaniu kadry z Kazachstanem. Hajto zaliczył podczas transmisji kilka wpadek, które jednak zostały ciepło przyjęte przez internautów, a nie każdy może liczyć na ich przychylność.
W rozmowie z "Super Expressem" były piłkarz klubów Bundesligi przekonuje, że nie przejmuje się swoimi pomyłkami, a z Borkiem rozumieją się bez słów.
- Nie przejmuje się, bo potrafimy z tego wybrnąć z Mateuszem, obrócić w żart. Znamy się bardzo długo, skomentowaliśmy razem tyle meczów. Jesteśmy jak stare dobre małżeństwo - mówi Hajto i chwali swojego partnera na stanowisku komentatorskim.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Nie możemy pozwolić sobie na kolejną wpadkę
- Poznaliśmy się jako młodzi ludzie, ja, on, Piotrek Świerczewski. I to, że Mati często z nami przebywał i słuchał sprawiło, że nauczył się piłki. Teraz to już telewizyjna wyga. Skurczybyk potrafi wychwytywać niuanse, których przeciętny kibic nie zauważy - ocenia.
Hajto krótko skomentował też zwycięstwo nad Kazachstanem (3:0), które pozwoliło nam zachować pozycję lidera grupy E eliminacji do mistrzostw świata. - Przeciw Kazachom nie zagraliśmy jakoś porywająco, ale z drugiej strony było kilka akcji "palce lizać", jak podanie "Lewego" piętą czy cudowna akcja Kuby z Robertem. Gdyby Milik to wykończył, to ten moment pokazywaliby wszyscy trenerzy świata - twierdzi były reprezentant Polski.
A niech was te Borki i inne Mateusze za Czytaj całość