Legia wymęczyła wygraną z Cracovią

PAP / Bartłomiej Zborowski / Piłkarz Legii Warszawa Dominik Nagy (z prawej) i Michał Helik z Cracovii
PAP / Bartłomiej Zborowski / Piłkarz Legii Warszawa Dominik Nagy (z prawej) i Michał Helik z Cracovii

Romeo Jozak może być zadowolony z pokonania Cracovii (1:0) w debiucie w ekstraklasie, ale gra piłkarzy Legii nie pozwala mu myśleć inaczej: w Warszawie czeka go bardzo dużo pracy.

W tym artykule dowiesz się o:

O to, żeby kibice Legii szybko zapomnieli o stylu gry zespołu, zadbał Thibault Moulin. Pomocnik w drugiej połowie uderzył celnie po ziemi i zapewnił mistrzom Polski komplet punktów. Oprócz tej sytuacji kibice gospodarzy głównie byli sfrustrowani.

Romeo Jozak, dotąd nieznany w Polsce trener, chciał się pokazać z jak najlepszej strony po niespodziewanym zatrudnieniu przez Dariusza Mioduskiego. Chorwat publicznie chwalił na konferencji prasowej dziennikarkę jednej z gazet za znajomość taktyki. Po plecach poklepał również przedstawiciela innych mediów, że ten powiedział dokładnie to, co zamierzał nowy szkoleniowiec Legii. Przez ostatnie dni dużo było kurtuazji, uśmiechu i zapewnień, że w Warszawie powstaje wielki i długofalowy projekt. Znak zapytania jednak wcale nie malał. Każdy zastanawiał się, co tak naprawdę ma do zaoferowania 44-letni trener z Rijeki.

Kibice, którzy spodziewali się odpowiedzi, a nawet drobnej wskazówki w niedzielnym meczu z Cracovią, mogli poczuć rozczarowanie. Drużyna Michała Probierza, przedostatni klub ekstraklasy, długo wyglądała na tle mistrzów Polski jak zespół z czołówki ligi. I pewnie sam Probierz nie rozumie, dlaczego przed przerwą to goście nie cieszyli się ze strzelenia przynajmniej jednego gola.

Okazji było kilka i to stuprocentowych. Jedną z nich zmarnował Krzysztof Piątek. Po kontrataku kapitan źle przyjął piłkę w polu karnym Legii i jego uderzenie zostało zablokowane. Piątek w tej samej akcji poszedł jednak za ciosem, oddał jeszcze jeden strzał i trafił w poprzeczkę. Arkadiusz Malarz miał szczęście. Piłka odbiła się od linii i wyszła w pole.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski uczcił jubileusz. Dwa gole Polaka! Zobacz skrót meczu Bayern - Mainz [ZDJĘCIA ELEVEN]

To ostrzeżenie nie podziałało na gospodarzy. Legioniści nadal grali w stylu podobnym do poprzednich spotkań. Schematycznie i bez polotu. Bez komentarza nie zostawili tego kibice na trybunach. Choć fani z "Żylety" wznowili doping (w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin reagowali tylko prześmiewczo), to jednak dawali odczuć zawodnikom, że złość im jeszcze nie przeszła. Było między innymi: "Zamiast zmieniać wciąż trenerów, przehandlujcie tych kelnerów", "Legia grać, k...a mać" oraz wsparcie dla zwolnionego Jacka Magiery: "To nie twoja wina, to ch...a jest drużyna".

Legioniści walczyli sami ze sobą, a goście tylko czekali, aż ci wywrócą się o własne nogi. Tak się działo, ale zawodnicy Cracovii nie potrafili dobić leżącego. Jakub Wójcicki minął Malarza w polu karnym, ale skiksował. Kopnął piłkę tak, że ta ledwo doturlała się za linię końcową boiska. Swoją sytuację miał też Milan Dimun, ale Słowak nie trafił w piłkę po dośrodkowaniu kolegi z zespołu.

Przed przerwą drużyna Jozaka zaatakowała groźnie tylko raz. Solową akcję przeprowadził Dominik Nagy, ładnie minął dwóch rywali balansem ciała, wystarczyło tylko trafić w światło bramki, ale Węgier uderzył daleko obok słupka.

Niewiele zmieniło się po przerwie, ale na szczęście gospodarzy Cracovia w zasadzie przestała im zagrażać. Budzili się natomiast legioniści. Bliski gola był Armando Sadiku, ale zbyt długo przekładał piłkę w polu karnym i trafił w rywala. Nieprzyjemnie zza pola karnego uderzył też Kasper Hamalainen jednak Sandomierski odbił piłkę do boku. Po serii zablokowanych strzałów, niecelnych wrzutek, impas gospodarzy przełamał Thibault Moulin. Francuz uderzył bez zastanowienia z kilkunastu metrów i Sandomierski był bez szans.

W doliczonym czasie gry Probierz i cały jego sztab łapali się za głowy. Trener gości domagał się rzutu karnego, ale po zamieszaniu i licznych pretensjach Szymon Marciniak kazał grać dalej. Wcześniej piłkarz Cracovii był na spalonym.

Legia Warszawa - Cracovia 1:0 (0:0)
1:0 - Thibault Moulin 72'

Legia:
Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk - Inaki Astiz, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Thibault Moulin, Krzysztof Mączyński - Kasper Hamalainen, Cristian Pasquato (60. Michał Kucharczyk), Dominik Nagy - Armando Sadiku (76. Jarosław Niezgoda (87. Michał Kopczyński).

Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Matic Fink, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Michal Siplak - Adam Deja, Milan Dimun (76. Sergei Zenjov), Jakub Wójcicki, Javi Hernandez, Jaroslav Mihalik (57. Mateusz Wdowiak) - Krzysztof Piątek.

Żółte kartki: Hlousek (Legia) oraz Deja, Piątek (Cracovia).

Sędziował:
Szymon Marciniak (Płock).

Widzów:
16 650.

Komentarze (14)
avatar
Gregory Kanarek
18.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Piłka odbiła się od linii" - brawo autor tej myśli 
avatar
Rozpierdek
17.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Hahaha, jakoś to mnie już nie dziwi..... artykuł o Legii i oczywiście biedne, zakompleksione trolle z provinz posen już ujadają :))) To już widzę jest normalka.... współczuję tym życiowym nieud Czytaj całość
avatar
Jeżyce
17.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
..brawo miszczu. 31MPPP ;-) 
avatar
13MP 18PP
17.09.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Oho, pierwszy ignorant z dzikiego zachodu się wychylił. Już niedługo kolejni, którzy przepisy rozumieją na swój - nazwijmy to na wyrost- rozum. A za nim nadworni "kciukacze". ;D 
avatar
Rejwen
17.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Gol ze spalonego, na wschodzie bez zmian