Wayne Rooney pojawił się w sądzie w asyście policjantów. Wielu dziennikarzy czekało na napastnika Evertonu, który kajał się za zdarzenie z 1 września. Wówczas został zatrzymany przez policję w pobliżu swojej posiadłości w Cheshire (hrabstwo ceremonialne w zachodniej Anglii - przyp. red.). Badania alkomatem wykazały, że był pod wpływem alkoholu.
Wayne #Rooney has just been ushered out of #Stockport Magistrates Court - there's a media circus waiting for him: pic.twitter.com/KJPUPoPPoW
— Key 103 News (@KEY103NEWS) 18 września 2017
Piłkarz został aresztowany oraz poddany kolejnym badaniom - tym razem krwi, który tylko potwierdziły, że przekroczył dopuszczalne normy.
Na 18 września została zaplanowana rozprawa. Rooney wyraził żal, to sąd nie zastosował taryfy ulgowej wobec gwiazdora futbolu.
Wlepił mu dwuletni zakaz prowadzenia samochodu oraz 100 godzin bezpłatnych prac społecznych. Na dodatek Everton ukarał go odebraniem dwutygodniowej pensji (w sumie około 320 tys. funtów).
Rooney w poniedziałek wydał oświadczenie: "Po dzisiejszym przesłuchaniu chcę publicznie przeprosić za mój niewybaczalny błąd. To było całkowicie błędne. Przeprosiłem już swoją rodzinę, trenera, prezesa oraz wszystkich w Evertonie. Teraz chcę przeprosić fanów i wszystkich innych, którzy wspierali mnie przez całą karierę. Oczywiście akceptuję wyrok sądu i mam nadzieję, że mogę dokonać pewnych zmian w mojej służbie społecznej".
Media donosiły, że Rooney prowadził samochód nie tylko pod wpływem alkoholu, ale jechał z poznaną w jednym okolicznych lokali Laurą Simpson. Ta druga sprawa rozwścieczyła jego żonę Coleen, która przerwała urlop i wróciła do Anglii. Media rozpisywały się, że może dojść do rozwodu, ale ostatecznie Coleen Rooney dała mu ostatnią szansę na poprawę.
ZOBACZ WIDEO Serie A: istna demolka, Napoli nie miało litości! Zobacz skrót meczu z Benevento [ZDJĘCIA ELEVEN]