Radości po końcowym gwizdku nie było końca. A wszystko dlatego, że powodów nie brakowało. Po pierwsze, kielczanie awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski po siedmiu latach, ponadto okazali się lepsi od krakowskiej Wisły, a zwycięstwa z tym zespołem smakują kibicom złocisto-krwistych wyjątkowo. Dodatkowo awans udało się wywalczyć grając od 33. minuty w 10-tkę, co podbudowało morale zespołu.
- Strasznie się cieszymy z tego zwycięstwa, wiemy ile ten mecz tutaj znaczy dla kibiców, więc jesteśmy podwójnie szczęśliwi - mówił Maciej Gostomski, jeden z bohaterów gospodarzy, którzy pod koniec dogrywki popisał się znakomitą interwencją po strzale z rzutu wolnego.
Kolejnym rywalem Korony będzie zwycięzca meczu Cracovia - Zagłębie Lubin. Przy Ściegiennego nikt nie rozmyśla o tym, na kogo byłoby lepiej trafić. Awans do ćwierćfinału rozbudził jednak apetyty. - Walczymy o Puchar Polski, grę na Narodowym - przekonywał Gostomski. W poprzednich latach ekipie z woj. świętokrzyskiego nie wiodło się najlepiej w pucharowej rywalizacji. Tym razem jest inaczej. - Myślę, że to jest realne i trzeba w tym kierunku myśleć, bo wydaje mi się, że fizycznie, kadrowo i mentalnie jesteśmy dobrze przygotowani - dodał 28-latek.
ZOBACZ WIDEO Wielki szok na Santiago Bernabeu. Zobacz skrót meczu Real - Betis [ZDJĘCIA ELEVEN]