Od samego początku było widać, kto jest bardziej zdeterminowany. Korona przeważała i w zainkasowaniu trzech punktów nie przeszkodził jej nawet stracony gol. - Trener już w przerwie mówił nam, że był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie pod względem jakości. Pierwszy raz od dawna byłem spokojny o wynik. Kiedy straciliśmy bramkę po prostu zaczęliśmy gonić, bo wiedzieliśmy w jakiej jesteśmy dyspozycji - powiedział Mateusz Możdżeń.
[tag=547]
Wisła[/tag] wyszła na prowadzenie w 31. minucie. Cała akcja miała jednak bardzo przypadkowy przebieg. Potwierdziły to kolejne fragmenty, w których Biała Gwiazda nie umiała zaszkodzić bramce Macieja Gostomskiego. Pomocnik złocisto-krwistych przyznał, że spodziewał się zdecydowanie więcej po ekipie z Małopolski. - Jakieś strzały z dystansu, rykoszet w ostatniej minucie. Rozczarowała mnie powiem szczerze. Oczekiwałem więcej, dużo cięższego meczu, a okazało się łatwo. Wiele osób z ich składu nie grało w pucharze, a my walimy tym samym składem ile się da i na razie dajemy radę.
W szeregach gospodarzy każdy zawodnik był pod grą, co również miało ogromne znacznie dla losów rywalizacji. - Przyjemnie się grało, dużo alternatyw, każde przyjęcie piłki dawało 2-3 opcje. Wydaje mi się, że było to wszystko miłe dla oka i sami czuliśmy się spokojnie - ocenił 26-latek.
Dla zespołu Gino Lettieri było to czwarte domowe zwycięstwo w obecnym sezonie. Czy w następnej kolejce, przy okazji wizyty w Szczecinie, uda się nareszcie przywieźć coś z obcego terenu? - Podobna seria jak w poprzednim sezonie, kiedy wygrywaliśmy wszystko u siebie a na wyjeździe wiemy jak to było. Wiemy jaki był wynik Pogoni i na pewno wyjdą zmotywowani, ale mamy jeszcze cały tydzień, pewnie poświętujemy Wisłę i zaczynamy przygotowania do Pogoni - zakończył.
Korona pokonała Wisłę Kraków 2:1 i wskoczyła na 8. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol Lewandowskiego, fatalny błąd bramkarza i strata punktów Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN]