Pomocnik od razu po strzelonym golu w drugiej minucie spotkania podbiegł do trybuny prasowej i pokazał w jej kierunku gest symbolizującym plotkowanie. Była to odpowiedź zawodnika na ostatnie sugestie, że tuż przed rozpoczęciem zgrupowania poszedł do kasyna i przegrał tam dużą kwotę pieniędzy.
- Na swoje nazwisko, na nazwę "TurboGrosik" bardzo ciężko pracuję i nie może tak być, że przez jakieś głupie twitty moje nazwisko jest oczerniane. Buzowało we mnie od początku spotkania i cieszę się, że już w pierwszej minucie mogłem pokazać, że Grosicki jest w formie, że Grosicki myśli tylko o boisku - komentuje zawodnik.
Piłkarz Hull City nie krył irytacji, ale i tak gryzł się w język. Osoby, która poinformowała o jego rzekomej wizycie w kasynie, nie zamierza pociągać do odpowiedzialności.
- Nie jestem człowiekiem, który będzie chciał komuś zrobić krzywdę. Stało się, ktoś coś napisał, trudno. Bardziej boli mnie fakt, że temat podchwyciły poważne media. Widziałem publikację w "Fakcie"... Poważne gazety nie powinny cytować kibica z twittera. Gdyby ktoś napisał, że kogoś zgwałciłem, to mówiono by o mnie, że jestem...wiadomo kim? Cieszę się, że udowodniłem, jak szanuję piłkę i boisko - mówi.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarze WP SportoweFakty po zwycięstwie Polski z Armenią: To my dyktujemy warunki i to my jesteśmy najlepsi
W spotkaniu z Armenią (6:1) Grosicki strzelił gola, ale miał też dwie asysty.
- Pierwszy gol był kluczowy, później grało się nam łatwiej. Rozmawialiśmy z Robertem indywidualnie dzień przed spotkaniem i fajnie, że efekty widać było na boisku. Byliśmy bardzo zmobilizowani przed tym meczem i udało się pokazać to na boisku - dodał piłkarz.
Polska wygrała z Armenią na wyjeździe po raz pierwszy w historii.
Z Erywania Mateusz Skwierawski