- Częściowe wyniki wyborów prezydenckich w Liberii pokazują, że były piłkarz George Weah ma bardzo duże szanse na zwycięstwo - poinformowała telewizja BBC.
W państwie położonym w Afryce Zachodniej ciągle liczone są głosy w wyborach na prezydenta, które przeprowadzono 10 października. Z oficjalnych danych w 11 z 15 hrabstw wynika, że 51-letni Weah prowadzi z dużą przewagą nad dotychczasowym wiceprezydentem Josephem Boakai. - Do policzenia wciąż jednak pozostaje wiele głosów - podkreśla BBC.
Eksperci spekulują, że były zawodnik m.in. AS Monaco, Paris Saint-Germain i AC Milan może wygrać już w I turze. W przypadku, gdyby zdobywca Złotej Piłki magazynu "France Football" w 1995 r. nie otrzymał ponad 50% wszystkich głosów, to na pewno weźmie udział w drugiej turze, która zostanie przeprowadzona w listopadzie.
Ex-football star George Weah ahead in Liberia election https://t.co/N82sTKQnn8
— Investment News (@InvestRSA) 13 października 2017
Niektóre media ogłosiły wygraną 60-krotnego reprezentanta Liberii już w czwartek. Z gratulacjami pospieszył nawet menedżer Arsenalu Londyn Arsene Wenger (francuski trener przez lata był mentorem Liberyjczyka), lecz radość zwolenników prezydentury "Króla George’a" okazała się przedwczesna.
Weah startował już w w wyborach prezydenckich w Liberii w 2004 r. Przeszedł wówczas do drugiej tury, lecz przegrał z obecną głową afrykańskiego państwa - Ellen Johnson Sirleaf. - Świat musi być świadomy tego, że jestem dobrą osobą. Zrobiłem tak wiele dla Afryki. Myślę, że w procesie zarządzania krajem mogę zrobić jeszcze więcej - reklamował się w tegorocznej kampanii wyborczej gwiazdor futbolu.
ZOBACZ WIDEO Wielki Messi uchronił Argentynę przed blamażem. Zobacz skrót meczu z Ekwadorem [ZDJĘCIA ELEVEN]