Pod koniec lipca doszło do trzęsienia ziemi na szczytach władzy Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej (RFEF). Prezes Angel Maria Villar oraz wiceprezes Juan Padron zostali zawieszeni. Obaj są oskarżani o korupcję i fałszowanie dokumentów. Nowym prezesem został dotychczasowy skarbnik Juan Luis Larrea.
Pierwszą ofiarą nowej władzy została Maria Josa Claramunt, dyrektor reprezentacji. Informacja o pożegnaniu się z panią Claramunt mocno nie spodobała się piłkarzom, którzy darzą Hiszpankę dużą sympatią. Gdy tylko się dowiedzieli o planach prezesa, stanęli w obronie "Szefowej", jak nazywają Claramunt.
Zawodnicy usłyszeli o prawdopodobnym zwolnieniu Claramunt podczas obiadu, kilka godzin przed wyjazdowym meczem eliminacyjnym z Liechtensteinem. Trzech z nich: Sergio Ramos, Gerard Pique i Sergio Busquets zagrozili nawet, że jeśli "Szefowa" odejdzie z reprezentacji to oni razem z nią.
Konfliktu nie udało się rozwiązać. Dziennik "Marca" donosi, że atmosfera była tak gorąca, że miesiąc później, przed spotkaniem z Albanią, piłkarze powiedzieli prezesowi, aby nie pojawiał się w szatni reprezentacji. W rezultacie, po zwycięstwie 3:0 i zapewnieniu sobie awansu na mundial w Rosji, Larrea nie świętował sukcesu z drużyną.
Wsparcie czołowych piłkarzy reprezentacji jednak nie zapobiegło zwolnieniu Claramunt. W czwartek federacja poinformowała o zakończeniu z nią współpracy.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Nie wykluczam wypożyczenia z Napoli