Jaromir Kruk, "Piłka Nożna": Dlaczego Lechia w tym sezonie w 11 kolejkach zdobyła tylko 13 punktów?
Marco Paixao: Nie mam pojęcia. Na pewno musimy być w czasie meczów bardziej skoncentrowani i powinniśmy myśleć pozytywnie. Dysponujemy bardzo dobrym składem i stać nas na skuteczną walkę o poważne cele.
[b]
W czym tkwi największy problem drużyny?
[/b]
Trzeba strzelać gole i wygrywać mecze, po prostu. My za rzadko wygrywamy, ale tak naprawdę sezon dopiero się rozkręca. W poprzednich rozgrywkach pokazaliśmy, że Lechia tworzy silny zespół, i niewiele dzieliło nas od awansu do europejskich pucharów. Wierzę, że z trenerem Adamem Owenem ruszymy w górę tabeli ekstraklasy. Lechia ma w sobie spore rezerwy.
Piotr Nowak był niekorzystną opcją dla Lechii?
Nie ma sensu, byśmy teraz rozmawiali o trenerze Nowaku, skoro w tej chwili pracuje z nami Adam Owen. Walijczyk, z fantastycznym piłkarskim nazwiskiem, bardzo pozytywnie podszedł do nowego wyzwania. To może być naprawdę znakomity szkoleniowiec, zresztą już zdobył ciekawe doświadczenie. Polska liga potrzebuje jak najwięcej szkoleniowców pracujących dużo nad taktyką, statystykami. Owen poświęca też sporo uwagi indywidualnym zajęciom z piłkarzami. Wiemy, co trzeba robić, by się rozwijać, podnosić kwalifikacje. Każdy z zawodników aż pali się do gry. Nie mówimy głośno o celach na cały sezon, tylko krok po kroku dogłębnie zajmujemy się najbliższym meczem.
Nie żal wam reprezentacji Walii, w której sztabie Owen kiedyś pracował?
Walia, bez kontuzjowanego Garetha Bale’a, przegrała w ostatniej kolejce eliminacji mistrzostw świata u siebie z Irlandią, co oznacza, że zabraknie jej nawet w barażach. To na pewno wielkie rozczarowanie dla półfinalisty ostatniego Euro we Francji, dla trenera Owena też. Ale to stuprocentowy profesjonalista, który skupia się na zadaniach w Lechii.
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Nie wykluczam wypożyczenia z Napoli
Lechia ma potencjał na europejskie puchary?
W tej chwili nie, co pokazuje tabela, ale to się zmieni. Na sukces w piłce składa się wiele czynników, a bez ciężkiej pracy nie można o nim nawet marzyć. Adam szybko znalazł wspólny język z piłkarzami, zaufaliśmy mu.
Jakie pan sobie stawiał cele po przejściu do klubu z Gdańska?
Gdy przyszedłem, głośno mówiłem o mistrzostwie Polski. Trzeba mieć ambicje i nie zadowalać się byle czym. Nie wiem, co jest w głowach innych kolegów, ja sam nie zwątpiłem w to, że Lechia może być najlepszym zespołem w kraju. Projekt Adama Mandziary chyba też to zakłada, przecież już w poprzednim sezonie niewiele nam zabrakło nawet do wygrania ligi. Teraz wystartowaliśmy słabiej, ale wiemy, jaka jest ekstraklasa, i do maja na pewno wiele się zmieni. Zwycięstwa nas nakręcą.
W Polsce narzeka się na poziom ekstraklasy. Dołącza się pan do negatywnych opinii?
Na każdym kroku wychwalam ekstraklasę, bo na to zasługuje. Piękne, nowoczesne stadiony, wspaniała atmosfera na nich, otoczka, futbol znakomicie pokazywany w telewizji, do tego rzesza bardzo dobrych zawodników. Ekstraklasa to kapitalne miejsce dla młodych piłkarzy, z niej można się wybić do najmocniejszych i najbogatszych lig. Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek do Borussii Dortmund trafili właśnie z Polski. Polacy powinni uwierzyć w ekstraklasę, bo to rozgrywki z niesamowitym potencjałem. To wcale nie są puste słowa – możecie mieć jedną z najlepszych lig na świecie.
Dlaczego w takim razie polskie zespoły skompromitowały się tego lata w europejskich pucharach?
Trudno to wytłumaczyć, bo nie wszystkie polskie drużyny odpadły z lepszymi od siebie. Niepowodzenia klubów, z drugiej strony wspaniałe występy reprezentacji, która znajduje się w czołówce rankingu FIFA i wygrała grupę eliminacji mistrzostw świata. W spotkaniu z Czarnogórą na Stadionie Narodowym w Warszawie w pierwszej jedenastce biało-czerwonych wyszło dwóch zawodników z Legii – Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan. Obaj zagrali porządnie, a Mączyński zdobył nawet bramkę. Na mecze ekstraklasy przyjeżdża mnóstwo skautów, bo wiedzą doskonale, że można u was znaleźć ciekawych zawodników. Awans reprezentacji Polski do mundialu na pewno dobrze wpłynie na futbol klubowy. Powinniście co sezon mieć przynajmniej po jednym zespole w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy, to minimum. Mimo wszystko, nawet biorąc pod uwagę niepowodzenie w tym sezonie w pucharach, uważam, że ekstraklasa się rozwija.
A nie jest tak, że cały polski futbol ciągnie Robert Lewandowski?
To fenomen, każdy go zna, ale napastnika Bayernu w reprezentacji otaczają znakomici zawodnicy. Błaszczykowski, Piszczek, Kamil Glik, wspaniały Piotr Zieliński… Jest na kogo popatrzeć. Oglądałem spotkanie Polska – Czarnogóra i byłem pod wrażeniem. Zespół Adama Nawałki prowadził 2:0, rywal doprowadził do remisu i wtedy nastąpiła reakcja gospodarzy. Cenię wysoko pracę Nawałki, który potrafił tak wiele wykrzesać z piłkarzy. Polska w Euro 2016 we Francji odpadła po karnych z moimi rodakami, a przecież los ćwierćfinału mógł się ułożyć zupełnie inaczej. To był zażarty bój dwóch równorzędnych ekip. Podkreślam, wyniki i postawa reprezentacji wpłyną na krajową ligę. Może teraz tego tak bardzo nie da się zauważyć, ale to tylko kwestia czasu.
Mówi się, że mentalnie polscy piłkarze ustępują zawodnikom z innych krajów, takich jak choćby Niemcy, Anglia, Hiszpania, Portugalia. Jak pan uważa?
To bierze się ze szkolenia, organizacji klubów. Mentalność? Jakiś problem to stanowi u polskich ligowców, ale wiele da się poprawić w tej kwestii, na pewno nie wolno jej zaniedbywać. Ja się cieszę, że gram w Polsce, a ekstraklasa powinna korzystać w większym stopniu z zawodników z Hiszpanii i Portugalii. Oni pokazują, jak cieszyć się piłką nożną. Igor Angulo, Carlitos to przykłady, które akurat teraz nasunęły się mi na myśl.
Dobrze, że zaprzestano podziału punktów po fazie zasadniczej ekstraklasy?
Jestem piłkarzem i cieszę się, gdy biorę udział w jak największej liczbie spotkań. O system rozgrywek często pytają mnie dziennikarze, ale odpowiadam, że to nie ja ustalam regulaminy. Nie narzekam, wychodzę na boisko i robię swoje.
Był pan w Sparcie Praga. Można w ogóle porównać Spartę z Lechią?
Największa różnica to udział Sparty w europejskich pucharach, aczkolwiek w tym sezonie zespół ze stolicy Czech nie zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europy. Jeżeli chodzi o organizację klubu, Lechia w niczym nie ustępuje Sparcie, ma też na pewno lepszy stadion. Sparta piłkarsko jest nieco lepsza, ale klub z Gdańska może jej w niedalekiej przyszłości dorównać. Tu są fundamenty, by stworzyć mocny klub regularnie grający w europejskich pucharach. Mnie się świetnie żyje w Gdańsku. We Wrocławiu też czułem się bardzo dobrze, ale Gdańsk ma jeszcze więcej plusów. Szkoda tylko, że pogoda w Polsce nie rozpieszcza.
Kto jest teraz najlepszym napastnikiem ekstraklasy?
Nie brakuje naprawdę klasowych snajperów, którzy dają gwarancję goli zespołom. Igor Angulo, Carlitos, Marcin Robak pokazują, że w Polsce jest dla kogo przychodzić na stadiony.
Jak dużą ma pan satysfakcję z awansu Portugalii do finałów mistrzostw świata w Rosji?
W Lizbonie oczekiwano wygranej ze Szwajcarią, choć zdawano sobie sprawę z klasy rywala. Portugalia miała wygrać i wygrała. Mistrz Europy wykonał swoją robotę i dostał się na mundial, w którym powinien powalczyć o najwyższe cele. Nakręca nas Cristiano Ronaldo. Jest coraz starszy i ostatnio ma problemy, ale potrafi się sprężyć w kluczowych momentach i na pewno w Rosji zobaczymy go w znakomitej formie. CR7 to superczłowiek i supergwiazda, piłkarskie monstrum. Portugalczycy są z niego dumni.
W Rosji eksploduje talent Andre Silvy?
Ten chłopak już strzela mnóstwo goli dla kadry i Milanu. Będzie dalej to robił, ma ogromny potencjał. Kto wie, czy Portugalia nie ma obecnie silniejszej reprezentacji niż we Francji, gdy wywalczyła złoto na Euro.
Gdyby doszło do konfrontacji Polski z Portugalią, na kogo by pan postawił?
Na pewno Polacy nie zapomnieli o meczu w Marsylii, przegranym dopiero po konkursie rzutów karnych. Traciliście może za dużo goli w eliminacjach mistrzostw świata, ale na Euro we Francji wasza obrona należała do najlepszych. Chwaliłem już trenera Nawałkę i jestem przekonany, że przygotuje on Polskę do mundialu perfekcyjnie. Już widać, po doborze sparingpartnerów na listopad, że bierzecie pod uwagę w Rosji konfrontacje z zespołami z Ameryki. Mundial jest trudniejszą imprezą niż Euro i trzeba uważać na każdego rywala. Wiadomo, jestem Portugalczykiem, ale będę też z uwagą śledził występy Polski i Iranu, gdzie miałem przyjemność występować. Persów prowadzi mój rodak Carlos Queiroz i jestem ciekawy, jak wypadną. No, chyba że go zwolnią przed mundialem, bo tego też nie można wykluczyć.
Jak długo zamierza pan jeszcze grać w piłkę?
Jak najdłużej się da. Oby tylko zdrowie dopisywało. Skończyć przygodę z futbolem chciałbym tam, gdzie startowałem – w Grupo Desportivo Sesimbra. Może za pięć, za sześć lat, nie ma co aktualnie nad tym się zastanawiać. Na razie liczy się Lechia. Występowałem w różnych krajach, ale w Polsce czuję się wyjątkowo. Dlatego też warto coś fajnego ugrać, by zapisać się w pamięci kibiców.
Ma pan wciąż piłkarskie marzenie?
Nie zmieniło się, jest takie samo, ale już się nie spełni, bo nie zagram w reprezentacji Portugalii. Cztery lata temu miałem taką nadzieję, teraz już nie, więc pozostaje mi kibicowanie rodakom.