Niezgoda buduje Legię. Młody Polak pierwszą strzelbą mistrzów Polski

PAP / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda
PAP / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda

Z 4 golami na koncie Jarosław Niezgoda jest najlepszym strzelcem Legii Warszawa w sezonie 2017/2018. Nie jest to może dorobek rzucający na kolana, ale 22-latek zdobywa bardzo ważne bramki - jego trafienia zapewniły mistrzom Polski łącznie 9 punktów.

Po 13 kolejkach Legia zajmuje 4. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy, ale ma tylko punkt straty do lidera. Skok w klasyfikacji mistrzowie Polski zawdzięczają głównie Jarosławowi Niezgodzie, którego bramki dały warszawianom zwycięstwa w dwóch ostatnich spotkaniach z Lechią Gdańsk (1:0) i Wisłą Kraków (1:0). Dzięki tym wygranym legioniści wspięli się w ligowej tabeli o cztery pozycje i odrobili do lidera aż pięć punktów.

- Naszym celem jest obrona mistrzostwa Polski. Po zwycięstwie z Wisłą mamy tylko punkt straty do lidera i chcemy wskoczyć na szczyt jak najszybciej - zapewnia Niezgoda, który wyrasta na męża opatrznościowego Legii. Nie dość, że strzelił dla stołecznej ekipy najwięcej goli, to jeszcze jego trafienia dały mistrzom Polski łącznie trzy zwycięstwa - wcześniej przesądził też o wygranej Legii z Wisłą Płock (1:0).

Co ciekawe, Niezgoda strzelił gola w każdym ligowym meczu, w którym wystąpił od pierwszej gwizdka. 22-latek wygrał rywalizację o miejsce w składzie ze ściągniętymi latem Cristian Pasquato i Armando Sadiku oraz Danielem Chimą Chukwu i dla Romeo Jozaka jest teraz numerem jeden w ataku Legii.

- Tak to wygląda. Po to z przodu biegam, żeby finalizować akcje. Kiedy gram, to udaje się to robić - tłumaczy Niezgoda i zbija tezę, według której miał nie dostawać szans od Jacka Magiery: - To nie jest tak, że trener Magiera na mnie nie stawiał, bo na początku sezonu byłem niedysponowany. U trenera Magiery też zagrałem dwa razy od pierwszego gwizdka.

ZOBACZ WIDEO Wielka wpadka sędziego, Barcelona pokonała Malagę [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Jozak chwali swojego najlepszego strzelca: - Jest młodym utalentowanym piłkarzem. Były na początku pewne uwagi wobec niego, ale świetnie sobie z nimi poradził. Nie mam hierarchii w zespole - ważniejsze jest to, w jakiej dyspozycji jest dany piłkarz, ale Niezgoda jest jedno pole na szachownicy przed innymi napastnikami.

W Krakowie Niezgoda pokonał Michała Buchalika strzałem z bliska, ale wcale nie miał łatwego zadania, bo musiał skontrować podaną przez Michała Kucharczyka piłkę. - Musiałem uderzać bez przyjęcia. Byłem rozpędzony i gdybym chciał przyjmować piłkę, to mogło nie wyjść z tego nic dobrego. Uderzyłem z pierwszej piłki i zdobyłem zwycięską bramkę - tłumaczy skromnie 22-latek.

Niezgoda jest zawodnikiem Legii już od stycznia 2016 roku, ale przez pierwsze półtora roku rozegrał tylko jedno spotkanie w pierwszej drużynie stołecznego klubu. W rundzie wiosennej sezonu 2015/2016 Stanisław Czerczesow stawiał na Nemanję Nikolicia i Aleksandara Prijovicia, których bramki dały Legii dublet. Na debiut w barwach Legii Niezgoda czekał do osiem miesięcy, ale tuż po premierowym występie został wypożyczony do Ruchu Chorzów. Przy Cichej 6 potwierdził, że "wie, gdzie stoi bramka", bo w minionym sezonie strzelił dla Niebieskich 10 goli.

Legia mogła ściągnąć Niezgodę z Ruchu już w przerwie zimowej poprzedniego sezonu, ale przy Łazienkowskiej 3 uznano wówczas, że zespołowi bardziej przydadzą się nowo pozyskani Daniel Chima Chukwu i Tomas Necid, choć eksperci przekonywali, że Niezgoda poradziłby sobie w Warszawie. Chukwu i Necid nie zdobyli dla Legii ani jednej bramki. Pierwszy nadal czeka na premierowe trafienie, a Necid pożegnał się z Łazienkowską 3 po zakończeniu poprzedniego sezonu.

Komentarze (10)
avatar
Mossad
24.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
he he Niezgoda.....no gratuluje placzkom takiego napastnika 
avatar
Jacek1980
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
W przyszłym roku Legia na tronie w podwójnej koronie 
avatar
Krzysiztof
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Jedna bramka, jak na Mistrza Polski, to trochę żałosne. 
avatar
Gregory62
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Magiera w niego wierzył i wypromował go...Magiera jeszcze wróci do Warszawy. 
avatar
valery
23.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piszecie bzdury , gdyby nie Malarz to bramki Niezgody w meczu z Lechią i Wisłą by nic nie znaczyły,poza tym piłka nożna to gra zespołowa o czym chyba zapomina autor
tego artykułu.