Szykują się zmiany w sporcie amatorskim. W listopadzie kolejne spotkanie na linii Ministerstwo Zdrowia - PZPN

PZPN postawił na swoim. Już niedługo zakończą się prace nad nowelizacją przepisów dotyczących badań lekarskich w sporcie amatorskim. Pięć milionów sportowców-amatorów będzie podbijać książeczki zdrowia u lekarzy pierwszego kontaktu.

Paweł Kapusta
Paweł Kapusta
Zbigniew Boniek Materiały prasowe / UEFA / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

O sprawie pisaliśmy kilkukrotnie w pierwszej połowie 2017 roku. Wówczas prezes PZPN Zbigniew Boniek oraz wiceprezes Andrzej Padewski zapowiadali walkę z przepisami utrudniającymi amatorskie uprawianie sportu. O co dokładnie chodzi?

Żaden zawodnik uprawiający sport w ramach sportowej federacji w Polsce nie ma prawa uczestniczyć w zawodach, meczach, a nawet treningach, bez ważnych badań przeprowadzonych przez lekarza medycyny sportowej bądź lekarza posiadającego certyfikat polskiego towarzystwa medycyny sportowej. Teoretycznie - słusznie! Gdzie jest więc problem?

Padewski tłumaczył to na łamach WP SportoweFakty w kwietniu. - W Polsce jest 276 lekarzy sportowych i aż 5 milionów zawodników-amatorów: piłkarzy, siatkarzy, piłkarzy ręcznych, lekkoatletów i tak dalej. Nie ma fizycznej możliwości, aby tak wąska grupa przebadała tak szeroką rzeszę ludzi - mówił nam wówczas wiceprezes PZPN i dodawał: - Co więcej: gdy dziecko od podstawówki aż po studia uprawia w szkole jakieś sporty, także pozalekcyjne, jeździ na zawody, to żadnych badań nikt od niego nie wymaga. Ten sam człowiek, gdy choćby raz w tygodniu pójdzie na trening do klubu, musi już mieć orzeczenie lekarskie. Przecież to jakiś totalny paradoks.

Bardzo podobnie jest zresztą z biegami amatorskimi. Gdy ktoś chce wystartować w maratonie, organizatorzy wymagają od takiej osoby jedynie podpisania oświadczenia, że nie ma przeciwwskazań do udziału w imprezie. Wcześniejsze badania - nawet u lekarza pierwszego kontaktu - nie są wymagane.

ZOBACZ WIDEO: Ogromny błąd rywala dał bramkę Napoli, Zieliński blisko trafienia. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Sprawa ma też drugie dno. Teoretycznie bezpłatne badania przysługują każdemu do 23. roku życia. Teoretycznie, bo w praktyce limit narzucany przez NFZ na lekarzy jest tak niski, że błyskawicznie się wyczerpuje. Placówki prowadzące zapisy na bezpłatne badania specjalisty - szczególnie w dużych miastach - robią to z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Ten sam lekarz, ale już prywatnie, jest w stanie przyjąć pacjenta-zawodnika nawet tego samego dnia. Za 100 lub 150 złotych.

PZPN od dłuższego czasu walczy więc o zmianę przepisów, nie tylko na swoim podwórku, ale ogólnie - w całym sporcie amatorskim w ramach sportowych federacji. Piłkarska centrala dąży do tego, aby w przypadku sportu amatorskiego karty zdrowia zawodnicy mogli podbijać u lekarzy pierwszego kontaktu. W tym celu doszło już do kilku spotkań na linii PZPN - ministerstwo zdrowia. Szykowany jest projekt odpowiedniej regulacji. Kolejne spotkanie zaplanowano na połowę listopada. Sprawa jest już jednak bliżej końca niż początku.

Sportowcy-amatorzy będą więc mogli podbijać karty zdrowia u lekarzy pierwszego kontaktu. Co ważne, każdy związek sportowy z osobna ma określać, gdzie będzie się kończył sport amatorski, a zaczynał profesjonalny. W piłce nożnej do amatorskiego futbolu zaliczać się będą wszystkie drużyny występujące w ligach od czwartej  włącznie w dół, czyli aż po klasę C i rozgrywki młodzieżowe. - W Polsce uprawiamy fikcję - mówił jeszcze niedawno o panującej sytuacji prezes Boniek. Wychodzi więc na to, że niedługo fikcja stanie się tylko historią.

Czy proponowane przez PZPN zmiany są potrzebne polskiemu sportowi amatorskiemu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×