Pod skrzydłami Romeo Jozaka legioniści zagrali już zatem z wicemistrzem z poprzedniego sezonu (Jagiellonia), starli się z aktualnym liderem ekstraklasy (Lech) i wystąpili w elektryzującym całą Polskę klasyku (Wisła), ale mimo to chorwacki szkoleniowiec najbardziej obawia się niedzielnego pojedynku z Arką. - Nikt o tym nie mówi, a to coś istotnego. To będzie szósty mecz w lidze, odkąd tutaj przyszedłem. Pierwszy mecz z Cracovią był dla mnie ważny, bo debiutowałem jako trener. Sam szok spowodował wagę tego spotkania - mówi Jozak.
- Wszyscy mówili mi, że mamy przed sobą cztery bardzo istotne mecze, a po nich wszystko stanie się łatwiejsze. Graliśmy przeciwko czterem silnym zespołom i właśnie dlatego mecz z Arką będzie najtrudniejszy i najbardziej wymagający - dodaje Chorwat.
Trener Legii przypomina, że Arka to niewygodny rywal dla mistrzów Polski: - Może nie jest wielką nazwą, ale dwa ostatnie domowe mecze z nimi przegraliśmy. W poprzednim tygodniu Arka rozbiła Jagiellonię. Musimy pokazać najlepszą formę, żeby zdobyć trzy punkty. Czuję bardzo dobrą energię w szatni, ale czuję też wsparcie od osób spoza klubu. Kibice byli wielkim wsparciem podczas meczu z Lechią i chciałbym, żeby było coraz lepiej i lepiej.
Legia jest na fali wznoszącej. Warszawianie wygrali trzy ostatnie spotkania: w lidze pokonali Lechię Gdańsk (1:0) i Wisłę Kraków (1:0), dzięki czemu zmniejszyli stratę do lidera tabeli do jednego punktu, a w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski ograli Drutex Bytovię Bytów. Jozak jest jednak daleki od chwalenia swoich podopiecznych. - Jesteśmy nadal dość daleko, jeśli chodzi o styl. Są rzeczy, z których jestem zadowolony, na pewno cieszy mnie, że drużyna staje się jednością i gramy zespołowo. Jednak nadal nie gramy tak, jak bym tego chciał, ale najważniejsze jest zbudowanie stabilizacji i postęp, a potem dodanie do tego dobrej gry. To powolny proces, ale dojdziemy do tego - tłumaczy Chorwat.
ZOBACZ WIDEO Hat-trick Driesa Mertensa. Napoli wygrało z Zielińskim w składzie. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]