Zawieszenie Igorsa Tarasovsa oraz kontuzje Kamila Dankowskiego, Adama Kokoszki i Bobana Jovicia sprawiły, że trener Jan Urban musiał przemeblować zestawienie defensywy. Szkoleniowiec Śląska zaskoczył chyba wszystkich. Zamiast 19-letniego Konrada Poprawy w środku, bądź ustawienia 3-5-2, postawił na czwórkę obrońców, na prawej stronie z Robertem Pichem.
Słowak, niezmordowany skrzydłowy, raczej nigdy nie należał do tytanów pracy w obronie. Rzeczywiście, przydarzyło mu się parę błędów pod własną bramką, dał się m.in. ogrywać Adamowi Gyurcso i Ricardo Nunesowi, ale w trudnych chwilach wspomagali go stoperzy Piotr Celeban i Mariusz Pawelec.
Co oczywiste, Pich znacznie lepiej radził sobie w akcjach ofensywnych. Już w 4. minucie posłał bardzo dobre dośrodkowanie, które wykorzystał Marcin Robak. Potem jeszcze kilka razy napędził akcje Śląska. Piłkarza na konferencji prasowej pochwalił trener Jan Urban.
- Na nowej pozycji grało się dobrze, bo szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę. Wyszło mi parę akcji, w niektórych przeciwnik mnie wyprzedził, ale pomagał mi Piotr Celeban. Czułem wsparcie kibiców i to mi dodawało sił - powiedział Pich.
Odkąd w sezonie 2013/2014 pojawił się w Polsce, co roku należał do najlepszych strzelców zespołu. Pich nie ukrywa, że brakuje mu nawyków prawego obrońcy i przez cały mecz ciągnęło go do przodu. - Jestem ofensywnym zawodnikiem i było trudno przyzwyczaić się do sytuacji, że nie zawsze mogłem ruszyć do przodu. Wierzę, że gdy wróci Igor Tarasovs, to ponownie zagram na swojej pozycji - przyznał.
Słowak rozegrał 90 minut w wygranym 3:0 spotkaniu z Pogonią Szczecin.
ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]