Dwa miesiące posuchy. Przełamanie Arkadiusza Piecha

WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Arkadiusz Piech
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński / Na zdjęciu: Arkadiusz Piech

Arkadiusz Piech czekał od sierpnia na kolejną ligową bramkę. Napastnik Śląska Wrocław trafił do siatki w meczu 14. kolejki z Pogonią Szczecin (3:0).

Trzynaście spotkań, jeden gol. Jak na Arkadiusza Piecha, piłkarza z ponad 40 bramkami w lidze, był to wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. Nie tylko kibiców, ale i samego zawodnika. Z Marcinem Robakiem mieli stworzyć piekielnie groźny duet, a na razie zachwycał tylko król strzelców zeszłego sezonu.

Problemem Piecha stała się skuteczność. Co mecz napastnik stwarzał zagrożenie pod bramką rywala i przy lepszym celowniku mógł plasować się w czołówce snajperów. Piłka nie chciała wpaść do siatki. Nie pomogło nawet wyznaczenie go do egzekwowanie rzutu karnego w Płocku. Seweryn Kiełpin wyszedł z opresji obronną ręką.

- Arek pracuje bardzo mocno, zostawia mnóstwo zdrowia na boisku. Musi sobie jednak poradzić z finalizowaniem sytuacji, do których dochodzi. A to nie jest łatwe do wypracowania na treningu. Pracujemy nad tym, ale trzeba sobie poradzić w meczu, by się przełamać. On, po Robaku, powinien strzelać najwięcej goli - mówił trener Jan Urban przed spotkaniem z Pogonią.

Po meczu z Portowcami z Piecha zeszło powietrze. W 67. minucie przeprowadził fantastyczny rajd. Jednym zwodem minął Ricardo Nunesa i Kamila Drygasa, pognał w pole karne Pogoni i potężnie uderzył w długi róg. Po drodze tor lotu piłki nieznacznie zmienił rykoszet i Łukasz Załuska nie miał szans na interwencję. Piech nie ukrywał radości po trafieniu. Widać, że napastnikowi bardzo ciążyła nieskuteczność z ostatnich kolejek. Poprzednią bramkę zapisał na swoim koncie w sierpniu w potyczce z Cracovią (2:1).

ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)