Przez kilka sezonów Nerazzurri zmagali się z wielkimi problemami. Nie pomagała zmiana właścicielska i sprzedaż klubu chińskiemu koncernowi Suning. Nie pomagały kolejne milionowe transfery, a także wieczne roszady na stanowisku trenera. W kampanii 2016/2017 mediolańczyków prowadziło trzech szkoleniowców - Frank de Boer, Stefano Pioli i Stefano Vecchi. Żaden nie potrafił wykrzesać choćby minimum potencjału z solidnych zawodników, którzy od dłuższego czasu przebywali na San Siro.
Inter poniósł klęskę na wszystkich polach. W Serie A zajął dopiero 7. miejsce, w Lidze Europy skompromitował się zajmując ostatnie miejsce w grupie bez wygranej, a sił w Pucharze Włoch wystarczyło na ćwierćfinał. Przed startem obecnych rozgrywek do klubu w końcu przyszedł dyrygent z prawdziwego zdarzenia - Luciano Spalletti.
Z pewnością chińscy włodarze spodziewali się o wiele lepszej gry niż dotychczas, lecz wyniki mediolańczyków przechodzą najśmielsze oczekiwania nawet największych optymistów. Po 11 rozegranych kolejkach Nerazzurri nie przegrali jeszcze ani jednego meczu, a na rozkładzie mają m.in. AC Milan, AS Romę czy SSC Napoli.
Jak wyliczyli dziennikarze La Gazetta dello Sport, 29 zdobytych punktów to absolutny klubowy rekord, od momentu gdy we włoskiej ekstraklasie zaczęła obowiązywać reguła przyznawania 3 punktów za zwycięstwo (sezon 1993/94). W ubiegłorocznej kampanii na tym etapie sezonu Inter miał aż 15 punktów mniej i był bliżej strefy spadkowej niż walki o Scudetto (14. miejsce).
Tak dobrego startu nie zanotowała nawet drużyna prowadzona przez Jose Mourinho , która w 2010 roku sięgnęła po potrójną koronę. Wówczas po 11 seriach gier mediolańczycy przegrali z Sampdorią Genua i zdobyli jedno oczko mniej. Paradoksem wydaje się więc dopiero druga pozycja w lidze. Powód jest jeden - genialna forma drużyny SSC Napoli. Nawiasem mówiąc tylko Inter potrafił urwać punkty ekipie Maurizio Sarriego.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękna akcja Juventusu, Higuain rozprawił się z Milanem [ZDJĘCIA ELEVEN]