Ksiądz Andrzej Draguła: Kulturysta jest jeden. Zaniedbanych duchownych tysiące

- Bardziej chyba niż ksiądz kulturysta gorszą duchowni fizycznie zaniedbani, którym zamiast piwa, pizzy i telewizora przydałby się niejeden trening, bieg albo basen - uważa ks. Andrzej Draguła. Odnosi się do tematu księdza kulturysty Artura Kapronia.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Ks Artur Kaproń Facebook / Na zdjęciu: Ks. Artur Kaproń
Ksiądz też jest człowiekiem, ale najwidoczniej o tym zapominamy. A skoro jest człowiekiem, to ma ciało. Trudno natomiast uprawiać kulturystykę w sutannie. Temat na pewno jest trudny, złożony, ale właśnie chyba już bardziej gorszą księża, którzy o siebie nie dbają. To główne myśli księdza Draguły, które zawarł w swoim felietonie "(Nie)męskie ciało księdza" opublikowanym w "Laboratorium Więzi". 

Ksiądz Andrzej Draguła jest profesorem Uniwersytetu Szczecińskiego i Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, członkiem Komitetu Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk i publicystą.

Sprawa księdza Artura Kapronia, który wziął udział w zawodach kulturystycznych nadal wywołuje duże emocje.[urlz=../../../kulturystyka/718489/ksiadz-kulturysta-upomniany-przez-biskupa-przepraszam-za-wywolanie-zgorszenia] Sam duchowny z dolnośląskiej Olesznicy musiał już za występ w zawodach przeprosić. Bo "wywołał zgorszenie wiernych".

[/urlz]Skrajne reakcje

Reakcje na jego występ są jednak skrajne. I wcale nie jest tak, że wywołał tylko zgorszenie. Niejako w obronę księdza kulturysty wziął ks. Draguła. W obszernym felietonie zastanawia się nad pojęciem tabu i czy tabu jest "księżowska męskość". Tak czy inaczej pisze, że " w habicie czy sutannie człowiek wcale nie jest istotą mniej cielesną i seksualną".

ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]


Ks. Draguła słusznie zauważa, że komentatorzy sprawy księdza kulturysty "komentatorzy podzielili się na pół, a linia podziału wcale nie jest taka oczywista". Przyznaje, że być może samo wzięcie udziału w zawodach nie byłoby taki szokujące, bo przecież księża uprawiają sporty i można na przykład biegać w sutannie.

"Trudno jednak uprawiać kulturystykę w sutannie, wszak jej istotą jest ukazywanie ciała i jego budowy. W tym przypadku rzeczywiście więcej trzeba odkryć niż zakryć. Ktoś powie, że już samo stanięcie do konkursu, gdzie oceniane jest ciało, nie licuje z godnością księdza, który winien być świadkiem wartości duchowych, a nie cielesnych. Że nie ma gorszego już targowiska próżności niż wystawianie własnego ciała do zawodów. Ktoś inny zareaguje dopiero na fakt, że to ciało musiało zostać pokazane w odpowiedni sposób: za pomocą choreografii, która, jak się okazuje, została przez wielu odebrana jako erotyczna - co może się kłócić z oczekiwaniami, jakie się stawia księdzu, bo nie powinien być elementem erotyzacji życia" - pisze ksiądz Draguła.

Ksiądz też człowiek 

I dochodzi do wniosku, że chyba zapominamy o tym, że ksiądz to też człowiek. A przynajmniej spora część społeczeństwa tak uważa. "Jedni oczekują nie-ludzkiego księdza, drudzy - księdza bardziej ludzkiego. Czasami jest to nawet zrozumienie i akceptacja przekraczające granice narzucone przez dyscyplinę Kościoła. Wydaje się, że opinia publiczna przesuwa się w kierunku większej akceptacji - powiedzmy - księżowskiego człowieczeństwa. Że ludzie oczekują księdza, który jest do nich podobny" - pisze.

Jeśli prześledzimy posty na facebookowym profilu księdza kulturysty, to przeczytamy tam przede wszystkim wpisy pochwalne. "Ksiądz dawał ślub naszemu synowi.  Świetny człowiek, a do tego jak śpiewa. Super, że w takich czasach tabu, są ludzie z pasją i jej się nie wstydzą" - pisze jedna osoba. "Ksiądz proboszcz, który nie ma postury "ludzika Michelin" to w Polsce wyjątek. Niech ksiądz robi to co lubi. Taka prawda jest dla wiernych lepsza, niż "ściema" ze strony niektórych duchownych" - uważa inna.

A ksiądz Andrzej Draguła swój wywód kończy dosadnie: "A co do zgorszenia, jeśli mówimy już o księżowskim ciele, to chyba bardziej gorszą duchowni fizycznie zaniedbani, którym zamiast piwa, pizzy i telewizora przydałby się niejeden trening, bieg albo basen (wszak "w zdrowym ciele zdrowy duch", a pewno i dusza czuje się lepiej). Ksiądz kulturysta jest jeden, a tych fizycznie zaniedbanych są tysiące. Często - niestety - idzie to w parze z zaniedbaniem intelektualnym. To o nich pisał Herbert: "na ambonie mówi tłusty pasterz", a mówią czasami naprawdę ku zgorszeniu wiernych. I nikt niestety do takich wielebności nie biegnie z kanonicznym napomnieniem. Jak się okazuje, jedne, nie do końca zakryte pośladki wciąż gorszą więcej niż nieuctwo czy głupota.

Ksiądz - kulturysta Artur Kaproń dostał zakaz wypowiadania się w mediach.

Czy ksiądz-kulturysta wywołuje zgorszenie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×