Pierwszy mecz Olympiakosu Pireus z FC Barcelona był upokarzający dla zespołu Vadisa Odjidji-Ofoe. Nie chodzi o sam wynik, ponieważ nie takie kluby jak Olympiakos przegrały w Katalonii wyżej niż 1:3, ale o obraz spotkania. Grecy nie mieli innego sposobu na stwarzanie sytuacji podbramkowych niż stałe fragmenty, nawet gdy grali jedenastu na dziesięciu.
Na własnym stadionie Olympiakos poradził sobie lepiej. Na początku starał się zadomowić na połowie przeciwnika, a nawet kiedy zauważył, że jest to zadanie ponad jego możliwości, skonstruował dwa kontrataki. Zakończył je strzałami Kostas Fortounis. W 30. minucie spudłował, a niewiele później nadział się na interwencję Marca-Andre ter Stegena.
Jeszcze lepiej bronił Silvio Proto. Golkiper Olympiakosu rozgrywał swój własny mecz z piłkarzami ofensywnymi FC Barcelona. Faworyt przeważał, miał więcej do powiedzenia w pierwszej połowie, ale jak pokonać Proto nie wiedział. Belg zatrzymał cztery trudne uderzenia. Intuicyjne interwencje zaprezentował po próbach Luisa Suareza i Lionela Messiego. Kilkakrotnie piłkarze z Katalonii wpadli w pułapki ofsajdowe, których zastawianie wychodziło Grekom.
Trenerzy nie musieli krzyczeć na podopiecznych w szatni. FC Barcelona miała po przerwie podkręcić głównie skuteczność, a Olympiakos grać odpowiedzialnie na własnej połowie. Na boisku był już Gerard Deulofeu, który miał zwiększyć wachlarz możliwości gości w ofensywie.
ZOBACZ WIDEO: Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]
Olympiakos bronił lepiej w kwadransie po przerwie, gorzej organizował się do kontrataków, dlatego doszło do klinczu. Barcelona stworzyła sytuację podbramkową dopiero po drugiej zmianie Paulinho na Ivana Rakiticia. Lionel Messi widział odsłoniętą bramkę Olympiakosu, ale strzelił nieczysto i jednocześnie niecelnie. Później w 80. minucie w poprzeczkę trafił jeszcze Suarez.
W końcówce piłka była niemal wyłącznie w posiadaniu Barcelony. Swoje akcje musiała budować w potwornym, irytującym hałasie. Kibice pomogli Olympiakosowi utrzymać bezbramkowy remis do końca i zdobyć pierwszy punkt w fazie grupowej. Szansa na pozostanie Greków w europejskich pucharach na wiosnę jest jednak niewielka.
Lizbona jest mało przyjemnym miejscem dla Juventusu. Stara Dama przegrała w stolicy Portugalii poprzednie trzy mecze. We wtorek tylko trochę poprawiła sobie wspomnienia z tego miasta, remisując 1:1 ze Sportingiem Lizbona. Powrót do formy strzeleckiej potwierdził golem Gonzalo Higuain. Wojciech Szczęsny przesiedział 90 minut na ławce Juventusu.
Olympiakos Pireus - FC Barcelona 0:0
Składy:
Olympiakos: Silvio Proto - Omar Elabdellaoui, Alberto Botia, Bjoern Engels, Leonardo Koutris - Diogo Figueiras, Alaixys Romao, Panagiotis Tachtsidis, Vadis Odjidja-Ofoe (75' Guillaume Gillet), Mehdi Carcela (79' Felipe Pardo) - Kostas Fortounis (84' Uros Djurdjević)
Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Nelson Semedo, Javier Mascherano, Samuel Umtiti, Jordi Alba - Sergi Roberto (45' Gerard Deulofeu), Sergio Busquets, Paulinho (62' Ivan Rakitić) - Lionel Messi, Luis Suarez, Denis Suarez (75' Andre Gomes)
Żółte kartki: Tachtsidis, Engels, Figueiras (Olympiakos) oraz Roberto, Gomes (Barcelona)
Sędzia: Anthony Taylor (Anglia)
Sporting Lizbona - Juventus Turyn 1:1 (1:0)
1:0 - Bruno Cesar 20'
1:1 - Gonzalo Higuain 79'
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | FC Barcelona | 6 | 4 | 2 | 0 | 9:1 | 14 |
2 | Juventus Turyn | 6 | 3 | 2 | 1 | 7:5 | 11 |
3 | Sporting Lizbona | 6 | 2 | 1 | 3 | 8:9 | 7 |
4 | Olympiakos Pireus | 6 | 0 | 1 | 5 | 4:13 | 1 |
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)