Beniaminkowie mają patent na spadkowicza z Lotto Ekstraklasy

PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Tomasz Kafarski (Górnik Łęczna)
PAP / PAP/Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Tomasz Kafarski (Górnik Łęczna)

W rundzie jesiennej Nice I ligi Górnik Łęczna przegrał ze wszystkimi beniaminkami. Jako ostatni drużynę z Lubelszczyzny pokonał Raków Częstochowa (3:1).

Po spadku z Lotto Ekstraklasy Górnik Łęczna przeszedł metamorfozę, która na razie nie przynosi dobrych efektów. Zielono-czarni nie najlepiej radzą sobie w Nice I lidze, co potwierdzają porażki ze wszystkimi beniaminkami. Łęczyńska drużyna rozpoczęła sezon od przegranej z Odrą Opole, tydzień temu uległa Puszczy Niepołomice, a w sobotę okazała się gorsza od Rakowa Częstochowa.

Raków objął prowadzenie tuż przed przerwą, ale ten cios nie załamał Górnika, który wyrównał już w 47. minucie po trafieniu Grzegorza Bonina. Długo utrzymywał się wynik remisowy, a w końcówce gospodarze dorzucili dwie bramki i zwyciężyli 3:1. - Ten mecz równie dobrze mógł zakończyć się naszym zwycięstwem i to najbardziej boli. Raków miał swoje piłki meczowe, ale my też je mieliśmy - ocenia trener Tomasz Kafarski.

Dla łęczyńskiej ekipy to już szósty z rzędu mecz bez wygranej. Katastrofalna seria znalazła odzwierciedlenie w tabeli - Górnik jest na przedostatnim miejscu. Piętą achillesową zielono-czarnych jest skuteczność, co odbija się na wynikach. - Największy żal do siebie i chłopaków mam o to, że kiedy przeciwnik leżał na deskach, to nie strzeliliśmy drugiej bramki i nie zdołaliśmy wywieźć stąd punktów. My przez większość spotkania kontrolowaliśmy jego przebieg, ale szczególnie ta bramka na 2:1 doprowadziła do tego, że wracamy do domu strasznie rozgoryczeni - zauważa szkoleniowiec Górnika.

Z kolei Raków zwycięstwem 3:1 potwierdził, że złapał wiatr w żagle. Chociaż beniaminek z Częstochowy plasuje się tuż za podium, to ta wygrana była dla niego dopiero drugą u siebie w tym sezonie. - Możemy wreszcie uśmiechnąć się po meczu u siebie. Przede wszystkim chciałbym pogratulować drużynie, że w trudnym dla nas momencie umiała wygrać. Mecz był wyrównany i bardzo otwarty. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że gramy z rywalem, który ma pomysł na grę, a nie każda drużyna w tej lidze go ma. Tym bardziej cieszę się, że wygraliśmy - podkreśla trener Marek Papszun.

Po przeciętnym starcie sezonu Raków przegrał tylko jeden z dziewięciu ostatnich meczów i ma już sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Częstochowska ekipa udowadnia, że doskonale odnajduje się w realiach Nice I ligi. - Nabieramy doświadczenia, dojrzewamy jako zespół i dorastamy do tej ligi - przekonuje Papszun.

W 17. kolejce Nice I ligi Raków Częstochowa zagra na wyjeździe z Pogonią Siedlce, a Górnik Łęczna podejmie GKS Katowice.

ZOBACZ WIDEO: To był dzień Paco Alcacera. Piłkarz Barcelony pogrążył Sevilla FC [ZDJĘCIA EVELEN]

Komentarze (0)