Ostatnie rozstrzygnięcia w Afryce. Czy Słonie rozdepczą Lwy Atlasu?

PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: logo MŚ 2018
PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY / Na zdjęciu: logo MŚ 2018

W miniony piątek Senegal został 24. uczestnikiem zbliżających się mistrzostw świata. W sobotę poznamy ostatnie rozstrzygnięcie w Afryce. W bezpośrednim starciu zmierzą się Maroko oraz Wybrzeże Kości Słoniowej.

Po pięciu rozegranych kolejkach trzeciej rundy kwalifikacyjnej na Czarnym Lądzie to Marokańczycy dość niespodziewanie dystansują zespół Wybrzeża Kości Słoniowej. Iworyjczycy zakwalifikowali się na trzy poprzednie turnieje mistrzowskie i za każdym razem odpadali już w fazie grupowej. Aby po raz czwarty raz z rzędu zagrać w mundialu i wyrównać pod tym względem osiągnięcie Kamerunu, WKS musi koniecznie wygrać.

Smaczku dodaje osoba aktualnego szkoleniowca Maroka - Herve'a Renarda. Niektórzy nazywają go Panem Afryką. 49-latek w swojej karierze trenował z sukcesami cztery ekipy z Czarnego Lądu. Najpierw poprowadził Zambię do sensacyjnego mistrzostwa kontynentu, a trzy lata później powtórzył to osiągnięcie z Wybrzeżem Kości Słoniowej właśnie.

W styczniu oba zespoły miały okazję spotkać się ze sobą w Pucharze Narodów Afryki. Stawka tego starcia, podobnie jak w sobotę, była olbrzymia. Startujący z pozycji obrońców tytułu piłkarze WKS-u zremisowali wcześniej dwa mecze z Togo oraz Demokratyczną Republiką Konga. Popularne Lwy Atlasu miały na swoim koncie jedno oczko więcej. Marokańczykom do awansu wystarczał remis, Słonie musiały wygrać. W 52. minucie spotkania przy stanie 0:0 Rachid Aliouli zdobył dla swojej drużyny decydującą bramkę i wyrzucił dotychczasowych mistrzów za burtę turnieju.

Tylko 7 z 26 graczy występujących aktualnie w zespole Maroka urodziło się w granicach kraju. Pięciu z nich gra w ojczyźnie. Jak można łatwo wyrokować, większość zawodników występuje na boiskach ligi francuskiej. Największa gwiazda marokańskiego futbolu lat 90-tych, Mustapha Hadji uważa, że jest to absolutnym kluczem do przyszłych sukcesów drużyny, w której pełni aktualnie rolę asystenta.

- Byłem najprawdopodobniej pierwszym wychowanym we Francji, a także reprezentującym ten kraj w kategoriach młodzieżowych, który ostatecznie wybrał grę w koszulce z białą gwiazdą na piersi. Nie chodzi wcale o pieniądze. Chodzi o to, kogo reprezentujesz. Grasz dla swojego państwa, dla całej swojej rodziny. Udało nam się stworzyć mieszankę świetnych piłkarzy, wychowanych za granicą i tych wychowanych w Maroku - podsumował Hadji.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki: Borucowi kręciła się łezka w oku

Komentarze (0)