Baraże MŚ 2018: Szaleństwo w Szwecji. Arrivederci Italio!

Niebywałe! Włosi przegrali baraż ze Szwecją i po 60 latach nie zagrają na mundialu. Na San Siro w Mediolanie gospodarze przeważali, ale nie padł ani jeden gol.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński
Alessandro Florenzi PAP/EPA / PAP/EPA/MATTEO BAZZI / Alessandro Florenzi

Trudno wyobrazić sobie Mistrzostwa Świata bez Włochów, a jednak tym razem ich zabraknie. Na rosyjskich boiskach nie zobaczymy catenaccio (taktyka zmasowanej obrony w celu utrzymania korzystnego wyniku), zabraknie też kilku gwiazd światowego formatu. Gianluigi Buffon nie w taki sposób miał żegnać się z reprezentacją.

Ostatni mundial, który Italia opuściła rozgrywany był w 1958 roku, co ciekawe w Szwecji. Ten kraj mocno zalazł za skórę Italii. Podczas Euro 2004 Włosi odpadli w fazie grupowej po tym jak Szwedzi i Duńczycy celowo zagrali na remis. Wygrany dwumecz miał być rewanżem za wszystkie krzywdy, a skończyło się włoską tragedią.

Gdyby Włosi zagrali tak, jak odśpiewali hymn ze Szwecji nie byłoby czego zbierać. Głośno, dumnie, naładowani emocjami do granic wytrzymałości. Przypominali bulteriera, który po spuszczeniu ze smyczy skacze do gardła i rozrywa na strzępy. Zabrakło im jednak najważniejszego... zębów.

Azzurri przez cały mecz szturmowali bramkę Robina Olsena. To prawym, to lewym skrzydłem, a nawet przez największy gąszcz, wbiegając środkiem. Próbowali dosłownie wszystkiego, ale na próżno. Kilkakrotnie piłkarze domagali się podyktowania rzutów karnych, ale hiszpański sędzia był nieugięty, zresztą w obie strony. Szwedzka obrona początkowo jak skała, z upływem minut zaczynała się kruszyć. Mnożyły się chaotyczne wybicia w hokejowym stylu "na uwolnienie", a że Szwecja hokejem stoi to musiało się udać. Heroiczna obrona do ostatnich minut została nagrodzona awansem. - Jeśli trzeba będzie umrzeć na boisku to jestem gotowy - mówił przed meczem szwedzki napastnik Marcus Berg. Ostatni kwadrans był umieraniem, ale taniec radości wynagrodził wszystkie cierpienia. W kraju zapanowała euforia.

W dwumeczu Włosi nie strzeli Szwecji ani jednego gola. O awansie Trzech Koron przesądziła bramka z pierwszego meczu. Niestety jej autor może nie zagrać na mundialu. Jakob Johansson z podejrzeniem ciężkiej kontuzji kolana został zniesiony na noszach już w 19. minucie rewanżu.

Do Rosji może udać się za to ktoś inny. Już nie szeptem, a głośno mówi się o powrocie do kadry Zlatana Ibrahimovicia.


Włochy - Szwecja 0:0

Składy:

Włochy: Gianluigi Buffon - Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellin, Alessandro Florenzi, Jorginho, Marco Parolo, Antonio Candreva (76' Federico Bernardeschi), Matteo Darmian (63' Stephan El Shaarawy), Manolo Gabbiadini (63' Andrea Belotti), Ciro Immobile.

Szwecja: Robin Olsen - Mikael Lustig, Victor Lindelof, Andreas Granqvist, Ludwig Augustinsson, Viktor Claesson (72' Marcus Rohden), Jakob Johansson (19' Gustav Svensson), Sebastian Larsson, Emil Forsberg, Ola Toivonen (54' Isaac Kiese Thelin), Marcus Berg.

Żółte kartki: Chiellini, Barzagli, Immobile, Bernardeschi (Włochy) oraz Johansson, Forsberg, Lustig, Kiese Thelin, Olsen (Szwecja).

Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania).

Pierwszy mecz: 1:0 dla Szwecji.

Awans: Szwecja.

ZOBACZ WIDEO: Roman Kosecki zdecydowanie o Legii: Takich rzeczy nie może być w piłce europejskiej
Czy na mundialu będzie Ci brakować Włochów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×