Widzew liczy na remis / Reprezentant Polski znowu na ławie?

Przed drużyną Widzewa wyjazdowe spotkanie z Wisłą Kraków. Kibice łódzkiego zespołu zadają sobie jedno pytanie: czy w podstawowym składzie wybiegnie Piotr Kuklis? W meczu z Odrą Wodzisław reprezentant Polski był jedynie rezerwowym i na boisku pojawił się na ostatnie osiem minut. Mimo to, zdołał strzelić gola. - Myślę, że swoim występem dałem trenerowi do myślenia - stwierdził w rozmowie ze Sportowymi Faktami Kuklis.

- Nie będę ukrywał, że wolę grać od pierwszej minuty. W ostatnim spotkaniu wszedłem z ławki i starałem się udowodnić szkoleniowcowi, że zasługuję na grę od początku. Nie wiem, czemu nie wybiegłem w pierwszym składzie, ale widocznie trener miał taką koncepcję, a nie inną. Takie jest życie piłkarza, że nie zawsze jest różowo i gra się pełne 90 minut - dodał reprezentant Polski.

Choć sytuacja, w której Kuklis zasiadł na ławce, była trochę zaskakująca i dla kibiców, i dla piłkarza, trener Marek Zub doszukuje się pozytywów. - Piotrek musiał przełknąć gorycz ławki, ale myślę, że to bardzo pozytywnie na niego wpłynęło - powiedział Sportowym Faktom szkoleniowiec. - Dążę do tego, żeby w mojej drużynie była stała rywalizacja i chyba jesteśmy na dobrej drodze. Z Odrą na ławce usiadł Kuklis, ale zagrał Panka, który do tej pory był niedoceniany i niedostrzegany. Prezentował się bardzo dobrze w okresie przygotowawczym, a w spotkaniu z wodzisławianami na początku był zdenerwowany. Rozmawiałem z nim przed meczem i zdawał sobie sprawę z rangi tego meczu i faktu, iż zajął miejsce Piotrka, więc to był dla niego dodatkowy bagaż. A jak zagrał? Strzelił bramkę na 2:1, świetnie podawał przy golu Kuklisa - komplementował Litwina Zub.

Sporym zaskoczeniem dla fanów Widzewa było również posadzenie na ławce Stefano Napoleoniego, który na boisku nie pojawił się w ogóle. - Dlaczego? Nie wiem, wciąż jestem do dyspozycji szkoleniowca - powiedział nam Włoch. Ale to nie koniec dylematów trenera łódzkiego zespołu. Po absencji za kartki powracają Łukaszowie: Broź i Masłowski, którzy mają aspiracje do gry w wyjściowej "jedenastce". - Czy w składzie mi ich brakowało, to nie wiem, ale w kadrze na pewno - stwierdził tajemniczo trener Zub.

O decyzjach personalnych szkoleniowca łodzian przekonamy się dopiero przed meczem. A jakie są oczekiwania widzewiaków przed wyjazdowym meczem z Wisłą? Czy jest choćby cień szansy na remis? - Jak najbardziej - uśmiecha się trener. - Na pewno nie może być mowy o wyłączaniu poszczególnych piłkarzy z gry. Krakowianie mają wielu zawodników, którzy mogą w pojedynkę przesądzić o losach spotkania - uzupełnił wypowiedź szkoleniowca Kuklis.

Kibice Widzewa mają również cichą nadzieję na bombowe uderzenia Tomasza Lisowskiego z rzutu wolnego. Piłkarz regularnie ćwiczył strzały na treningach, ale w ogóle mu one nie wychodziły. Po kolejnych nieudanych próbach się denerwował, ale nie poddawał. - Najważniejsze, że w meczu trafiłem. Czy teraz będę częstym egzekutorem rzutów wolnych? Jeśli będą strzały z lewej nogi, to zapewne wezmę na siebie ten ciężar - powiedział nam Lisowski.

Źródło artykułu: