Stadion popada w ruinę. Zasłużony klub walczy o swoje

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Stadion Marymontu Warszawa
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Stadion Marymontu Warszawa

Trenerską karierę rozpoczynał tam Kazimierz Górski, a barwach reprezentacji Francji debiutował Zinedine Zidane. Dziś obiekt Marymontu Warszawa popada w ruinę, a o klub walczą aktywiści i piłkarze drużyny z B klasy.

Odpadający tynk, rozpadający się klubowy budynek, kamienne trybuny pokryte krzewami. To nie polski koszmar lat 90-tych ubiegłego wieku, a smutna rzeczywistość ważnego punktu na sportowej mapie Warszawy.

Stadion zasłużonego dla miasta Klubu Sportowego Marymont niszczeje z każdym dniem, za przyzwoleniem władz stolicy.

Zinedine Zidane na boisku Marymontu

Potocka 1, warszawski Żoliborz. To tutaj swój debiut w juniorskiej reprezentacji Francji zaliczył Zinedine Zidane. W tym roku mija dokładnie 30 lat od tego wydarzenia. W życiu Francuza zmieniło się wszystko - jest wymieniany jednych tchem jako jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu i pracuje w roli trenera czołowego klubu na świecie. Pewnie nie zdaje sobie sprawy, że obiekt Marymontu wciąż wygląda tak samo, jak wówczas.

Stadion wybudowano w latach 50-tych XX wieku. Autorem koncepcji zadaszonej trybuny głównej był wybitny polski architekt Stanisław Barylski, który czerpał wzorce z architektury modernizmu. Choć dziś jest ona wpisana na listę Gminnej Ewidencji Zabytków, stołeczni urzędnicy nie chcą, albo nie potrafią o nią zadbać.

Remontu wymaga nie tylko główna część obiektu, ale także pozostałe trybuny, budynek klubowy oraz szatnie. Dlatego też sprawy w swoje ręce wzięli aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Zorganizowali akcję "Ratujmy Stadion Marymontu", która ma celu przypomnienie władzom miasta o konieczności zainteresowania się sytuacją na Żoliborzu.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika: Walczymy o mistrzostwo

Petycja do władz miasta

"Wspólnie z mieszkańcami, KS Marymont Warszawa 1911, Żoliborska Szkoła Boksu, Tenis Marymont i Stowarzyszenie "Łuczniczy Marymont" występujemy z petycją do Rady Miasta o przyznanie środków finansowych na remont i adaptację trybun, zadaszenia oraz budynku szatniowego.

Zespół obiektów, wpisanych dzięki naszym staraniom na listę Gminnej Ewidencji Zabytków, piękny przykład modernizmu powojennego, czeka konieczna konserwacja i adaptacja do nowych funkcji" - czytamy.

- Do 10 grudnia zbieramy podpisy. Potem 11 grudnia będziemy je składać na Radzie Miasta - mówi nam Anna Kotowska ze stowarzyszenia MJN. Jak dotąd osobiście petycję podpisało ponad 100 osób, a blisko 800 wsparło akcję w internecie (pod TYM adresem). Jak ujawnia nam Kotowska, w akcję bardzo mocno włączyli się przede wszystkim piłkarze klubu Marymont 1911.

To oni najbardziej liczą na zmiany i reakcję miasta, nie tylko ze względu na stan niszczejącego obiektu. Okazuje się bowiem, że we własnym domu są traktowani jak nieproszeni goście, a na najwięcej przywilejów mogą liczyć drużyny, które wynajmują obiekt od Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Szatnie pod gołym niebem, boisko dla każdego

- Boiska są wynajmowane regularnie przez inne stołeczne drużyny nie tylko na mecze, ale i na treningi. Dochodziło do sytuacji, gdzie my nie mieliśmy dostępu do szatni przed własnym treningiem i musieliśmy się przebierać na trybunach - mówi WP SportoweFakty piłkarz drużyny, Artur Jończyk.

Jego zdaniem działania OSiR-u powodują, że płyta główna jest w coraz gorszym stanie. - Nikt nie dba o boisko, które jest w coraz gorszym stanie. Trenuje na nim za dużo drużyn, choćby Polonia Warszawa czy Akademia Piłkarska Brychczy. Gdyby ktoś wyremontował te obiekty, miejsce tętniłoby życiem, ale po co, jeżeli można na czysto za wynajem boiska na mecz zgarnąć 800 złotych, a za trening 400?

- Brak jest jakiejkolwiek pomocy ze strony miasta czy Urzędu Dzielnicy Żoliborz. Niektórym nie jest na rękę, aby klub zaczął normalnie funkcjonować - przekonuje nasz rozmówca. Jego słowa potwierdza inny zawodnik drużyny, ponadto zajmujący się w klubie trenowaniem dzieci ze szkółki piłkarskiej, Paweł Głuszek.

- Zajmuje się dzieciakami od września i jeszcze ani razu nie mieliśmy dostępu do szatni. Są tylko dwie na cały klub i wystarczy, że na jednym boisku jest mecz i nie ma żadnych szans na przebranie się w normalnych warunkach. Dostęp do nich mają tylko seniorzy - ujawnia.

- Dzieci muszą się przebierać na dworze, tuż przy boisku. Dlatego staram się przekonywać rodziców, by już na treningi przyjeżdżali przebrani - dodaje Głuszek, który obecnie musi trenować dzieci na boisku szkolnym przy ulicy Mścisławskiej 1.

Podobnie jak poprzednik, on również zwraca uwagę nie tylko na niszczejący stadion Marymontu, ale także na coraz gorszy stan boiska głównego. - Kiedyś o te boisko bardzo dbano. Pamiętam, że gdy trenowałem w juniorach Marymontu, mogliśmy na nie wejść tylko od święta. Teraz dostęp ma każdy, nawet ludzie, którzy chcą sobie po prostu pokopać piłkę.

Kasa za mecz

Na koniec fakt doskonale obrazujący absurdalną rzeczywistość klubu. Okazuje się bowiem, że klub Marymont Warszawa, mający blisko 100 lat historii, naznaczony długą walką o swój byt w czasach PRL, musi płacić miastu... za każdy odbyty trening i rozegrany mecz na własnym boisku.

- To jest przecież paranoja - komentuje Jończyk, który dodaje, że taka sama sytuacja ma miejsce w bielańskim klubie Hutnik, który również musi płacić Ośrodkowi Sportu i Rekreacji za rozgrywanie spotkań na swoim stadionie.

Spróbowaliśmy skontaktować się z Biurem Sportu i Rekreacji Miasta Stołecznego Warszawy. Niestety, do momentu publikacji artykułu nikt nie odpowiedział na pytania dotyczące przyszłości klubu, który w przeszłości trenował Kazimierz Górski, a swoje piłkarskie kariery zaczynali bracia Żewłakowowie.

Źródło artykułu: