Polski piłkarz w 69. minucie meczu z VfL Wolfsburg strzelił swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze. Dał nadzieję Freiburgowi, jednak chwilę później gospodarze odpowiedzieli bramką na 3:1 i tak skończyło się spotkanie.
- To była trudna sytuacja. Na początku byłem naprawdę szczęśliwy, ponieważ strzeliłem swoją pierwszą bramkę w lidze. Jednak już dwie minuty później straciliśmy gola i przegraliśmy. Oczywiście rozczarowanie przyćmiło radość - mówi zawodnik klubowej stronie internetowej.
Jego zespół znalazł się, po raz pierwszy w sezonie, w strefie spadkowej.
- Nasza sytuacja nie jest najlepsza, chcemy ją zmienić tak szybko, jak to możliwe. Ale w drużynie wciąż panuje dobra atmosfera, jest duch i od początku bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. Dostałem też duże wsparcie kolegów - zapewnia.
Oczywiście wielkie wsparcie dał mu polski bramkarz Rafał Gikiewicz, choć nie tylko.
- Podczas obozu przygotowawczego byłem w pokoju z Schustim (Julianem Schusterem, kapitanem drużyny - przyp. red.) i muszę powiedzieć, że to świetny facet, jestem mu bardzo wdzięczny - zaznacza.
ZOBACZ WIDEO Dwa gole i komplet punktów dla Schalke. Zobacz skrót meczu z HSV [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[color=#000000]
[/color]
Kapustka zapewnia, że bardzo przypadło mu do gustu miasto, sporo czasu spędza na spacerach z dziewczyną Klaudią i Daisy, psem rasy Jack Russell Terrier. Bardzo podoba mu się nastawienie ludzi i pogoda. We Fryburgu Bryzgowijskim jest znacznie mniej deszczowych dni niż w angielskim Leicester.
Dziennikarze lokalnej strony byli zaskoczeni świetną znajomością języka angielskiego polskiego piłkarza. - A co z niemieckim? - dopytywali.
- Miałem niemiecki w szkole przez sześć lat, ale wiadomo jak jest: jak nie używasz języka, to zapominasz. Teraz regularnie uczę się niemieckiego. Gdy trener Christian Streich mówi, prawie wszystko rozumiem. W szatni staram się mówić po niemiecku - zapewnia.