1 października poznaniacy pokonali u siebie Legię Warszawa (3:0), a potem zaliczyli serię pięciu spotkań bez zwycięstwa. W efekcie spadli aż na 6. miejsce w tabeli. Presja rośnie, a piłkarze mają wyraźny problem z przekładaniem przewagi w polu na punkty.
O przełamanie zespół Nenada Bjelicy powalczy w niedzielnym starciu z Wisłą Płock. Rafał Janicki najpewniej znajdzie się w wyjściowej jedenastce, bo za kartki musi pauzować Lasse Nielsen. Defensywa wciąż jest mocnym punktem Kolejorza (równie dobrą ma tylko Legia Warszawa), ale 25-latek jest daleki od jej przeceniania. - W meczach z Lechią Gdańsk i Górnikiem Zabrze popełnialiśmy proste błędy, więc nie można powiedzieć, że obrona jest naszym mocnym punktem. Oczywiście nie wygląda ona najgorzej, lecz na pewno pojawi się progres jeśli dojdzie stabilizacja - powiedział.
W pięciu ostatnich spotkaniach lechici prezentowali się nieźle, mimo to mieli ogromny kłopot z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich i zdobywaniem goli. - Wisła Kraków i Sandecja Nowy Sącz stanęły na swojej połowie, a my po prostu graliśmy za wolno. Jeśli tego nie zmienimy, to możemy sobie wymieniać podania do usr**** śmierci - stwierdził bez ogródek Janicki.
Nafciarzom też idzie ostatnio kiepsko i doznali trzech porażek z rzędu. - Nie wiem czy rywal jest w kryzysie, bo nie interesowałem się nim aż do tego stopnia. Wiem natomiast, że to groźny zespół, który wcześniej miał znacznie lepsze wyniki i też potrafił wygrywać - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika: Walczymy o mistrzostwo