Bruk-Bet - Wisła: wymiana ciosów w derbach. "Debiut" Wasilewskiego

Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kamil Słaby (z lewej) oraz Jakub Bartkowski (z prawej)
Newspix / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Kamil Słaby (z lewej) oraz Jakub Bartkowski (z prawej)

Kapitalne widowisko w Niecieczy, okraszone aż sześcioma golami. W derbach Małopolski Bruk-Bet Termalica Nieciecza podzielił się punktami z Wisłą Kraków (3:3). Pierwszy mecz w Ekstraklasie - po 11 latach - zagrał Marcin Wasilewski.

- To piłkarz, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Myślę, że jest to zawodnik, którego profil idealnie wpasowuje się do potrzeb naszej drużyny - mówił trener Wisły, Kiko RamirezMarcin Wasilewski, nowy nabytek Białej Gwiazdy, skupił na sobie całą przedmeczową uwagę. Wszyscy oczekiwali powrotu 60-krotnego reprezentanta Polski na ligowe boiska.

Szkoleniowiec nie odważył się wystawić byłego mistrza Anglii w pierwszej jedenastce. I nie należy mu się dziwić, bo Wasilewski dopiero nadrabia zaległości, w końcu ostatni mecz zagrał siedem miesięcy temu. Stoper usiadł na ławce i przez większość spotkania obserwował niezły występ swoich nowych kolegów.

Na uznanie zasługiwała postawa bocznych obrońców. Jakub Bartkowski i Maciej Sadlok często ruszali do przodu, obaj mieli udział przy bramkowej akcji. Ten pierwszy w 10. minucie urwał się rywalowi na prawej stronie, wycofał piłkę do nadbiegającego Jesusa Imaza i Hiszpan mógł poczuć się jak egzekutor karnego.

Sadlok imponował podaniami przez pół boiska. Jedno z jego kilkudziesięciometrowych dograń uruchomiło Imaza, strzelec pierwszego gola dojrzał Kamila Wojtkowskiego i 19-latek pokonał Jana Muchę z 10. metra. Niemal kopia premierowej bramki. Artem Putiwcew i Akos Kecskes zostawili 19-latkowi sporo miejsca. Skoro już mowa o Wojtkowskim, to należy mu się kilka ciepłych słów. Brał na siebie ciężar, nie bał się indywidualnych wejść, po jednym z nich ponownie zagroził Słoniom. Pomocnik zaczyna potwierdzać swój (ponoć) ogromny potencjał, który dwa lata temu dostrzeli wysłannicy RB Lipsk.

ZOBACZ WIDEO Fenomenalny pościg Schalke w Dortmundzie! Od 0:4 do 4:4! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Derby Małopolski mogły się podobać nie tylko dzięki Wiślakom. Termalica zapędzała się pod pole karne Białej Gwiazdy. Szymon Pawłowski i Łukasz Piątek wręcz się w nim rozgościli, co chwile niepokoili Zorana Arsenicia i Arkadiusza Głowackiego. Aktywny (i nieskuteczny zarazem) był Martin Miković, choć przy jego nazwisku trzeba zapisać małego plusa. Słowak wykorzystał roztargnienie Victora Pereza Alonso, który ręką zatrzymał dośrodkowanie. Piątek nie pomylił się z karnego, mimo że Michał Buchalik wyczuł intencję i nawet dotknął piłkę.

Zespoły zostawiły dużo zdrowia na murawie, momentami trzeszczały kości. O czerwoną kartkę otarł się Vlastimir Jovanović, Głowacki sponiewierał Bartosza Śpiączkę. Co ważniejsze, nie skończyło się jedynie na walce. Mecz oglądało się z przyjemnością, wysokie tempo - co rzadkie w Ekstraklasie - utrzymało się do 90. minuty.

Wprawdzie po przerwie w Niecieczy temperatura powietrza oscylowała wokół zera, ale widzów grzały emocje. Świeżo wprowadzony Samuel Stefanik obsłużył Pawłowskiego znakomitym prostopadłym podaniem i doświadczony ligowiec nie zmarnował sytuacji sam na sam. Miejscowi nawet nie nacieszyli się golem, a już musieli gonić wynik.

Niewidoczny wcześniej Carlitos podszedł do rzutu wolnego, uderzył niezbyt dobrze z 27 metrów, piłka wpadła w kozioł i zupełnie zmyliła Muchę. Do bramki bardziej przyczyniła się nieudana interwencja Słowaka, co nie zmienia faktu, że Hiszpan jedną akcją potrafi zmienić losy meczu. Nikogo już to nie dziwi, zdarzyło się to po raz enty w sezonie.

Koniec wymiany ciosów? Nie ma mowy. Trener Maciej Bartoszek trafił z kolejną zmianą. Piłka szukała Gabriela Iancu, Rumun kilka razy poważnie zagroził Buchalikowi. Lepiej niż wykańczanie akcji wychodziły mu jednak dośrodkowania. Po jego wrzutce z rożnego Jovanović doprowadził do remisu 3:3! A przecież chwilę wcześniej Kiko Ramirez wzmocnił obronę i posłał na plac Wasilewskiego. "Wasyl" w ciągu kilkudziesięciu sekund zaliczył trzy świetne interwencje.

Emocje trwały do ostatniego gwizdka. Piłkę meczową podarował Carlitosowi Putiwcew, ale Hiszpan chyba odczuwał już skutki zmęczenia i będąc naprzeciwko Muchy za daleko wypuścił sobie piłkę. W Niecieczy skończyło się na remisie 3:3. Obie strony mogły być zadowolone ze swojej postawy. Gra cieszyła oko.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Kraków 3:3 (1:2)
0:1 - Jesus Imaz 10'
1:1 - Łukasz Piatek 14' (karny)
1:2 - Kamil Wojtkowski 22'
2:2 - Szymon Pawłowski 60'
2:3 - Carlitos 66'
3:3 - Vlastimir Jovanović 88'

Bruk-Bet Termalica: Jan Mucha - Patryk Fryc, Akos Kecskes (74' Gabriel Iancu), Artem Putiwcew, Kamil Słaby, Łukasz Piątek, Vlastimir Jovanović, Mateusz Kupczak, Szymon Pawłowski, Martin Miković, Bartosz Śpiączka (55' Samuel Stefanik).

Wisła: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Arkadiusz Głowacki, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok, Vullnet Basham, Victor Perez Alonso, Kamil Wojtkowski (84' Marcin Wasilewski), Jesus Imaz (69' Patryk Małecki), Rafał Boguski (68' Jakub Bartosz), Carlitos.

Żółte kartki: Jovanović, Putiwcew (Bruk-Bet Termalica) oraz Perez Alonso (Wisła).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Komentarze (1)
avatar
Wiesiek Kamiński
27.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Proponuję,aby Wisła zatrudniła jeszcze ze trzech 40-sto latków ! Wasyl juz pokazał co zawsze ,jak wchodzi to tracą bramkę ! obroncy Wisły sztywni jak kołki !masakra