Wielki Piątek w Krakowie! Kapitan Cracovii odpowiedział Probierzowi

Newspix / MARCIN PIRGA / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Newspix / MARCIN PIRGA / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Na inaugurację 17. kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovia pokonała u siebie Lechię Gdańsk (2:1). Pasy wygrały, choć do 71. minuty przegrywały 0:1, a zwycięstwo zapewnił im skrytykowany ostatnio przez Michała Probierza Krzysztof Piątek.

W sierpniu trener Cracovii wystrzelił 22-letniego napastnika na orbitę, porównując go do Roberta Lewandowskiego. Michał Probierz chciał w ten sposób podbudować swojego podopiecznego, ale pochwała miała negatywny skutek - Krzysztof Piątek nabrał gwiazdorskich nawyków i jednocześnie stracił skuteczność, więc jego zachowanie na boisku było drażniące dla najbliższego otoczenia.

- Rzadko krytykuję publicznie piłkarza, ale nie mam wyjścia. Skoro rozmowy indywidualne nie pomagają, to może pomoże wypowiedź publiczna. Wiele razy rozmawiałem z nim na temat jego zachowania, a to ciągle się nie zmienia. Nie wypada, by kapitan zespołu i zawodnik, który chce coś osiągnąć, co chwilę machał rękoma i miał o wszystko pretensje. Jeśli chce wskoczyć na wyższy poziom to musi się zmienić - mówił Probierz na konferencji przed meczem z Lechią.

Publiczna reprymenda od szkoleniowca spowodowała, że w piątkowym spotkaniu Piątek trzymał ręce przy sobie i już nie okazywał niezadowolenia ze złych zagrań partnerów czy niepodobających mu się decyzji sędziego, a zamiast tego pracował na całej szerokości boiska. W pierwszej połowie koledzy z zespołu nie stworzyli mu ani jednej sytuacji, ale po przerwie w świetnym stylu wykorzystał już pierwszą okazję. W 71. minucie Piątek sam przejął piłkę przed polem karnym Lechii i od razu zagrał ją na lewe skrzydło do Kamila Pestki, by ruszyć między stoperów gości i po chwili zamienić głową na gola perfekcyjne dośrodkowanie 19-latka. Piątek uderzył tak, że Dusan Kuciak nie miał szans na interwencję. Po pokonaniu Słowaka napastnik Cracovii cieszył się ze zdobycia bramki z kibicami i kolegami z drużyny jak gdyby nigdy nic, ale oko kamery wyłapało, że cały czas zerkał w stronę ławki rezerwowych, patrząc na reakcję trenera Probierza.

Napastnik Cracovii zdobył swoją siódmą bramkę w sezonie, przerywając trwającą 432 minuty strzelecką niemoc, a jego trafienie dało Pasom wyrównanie. Gospodarze musieli odrabiać straty, bo osiem minut wcześniej prowadzenie Lechii dał Sławomir Peszko. Po stracie Javiego Hernandeza goście ruszyli z kontrą, w końcowej fazie której Flavio Paixao uruchomił na lewym skrzydle reprezentanta Polski, a ten wpadł z piłką w pole karne Cracovii i spod końcowej linii chciał dograć ją przed bramkę do Marco Paixao. Futbolówkę trącił jednak Michał Helik , a jego interwencja była na tyle niefortunna, że piłka wylądowała w siatce. Zaskoczonemu rykoszetem Grzegorzowi Sandomierskiemu trudno było o właściwą reakcję. Peszko zanotował asystę przy samobójczym zagraniu Helika już przy pierwszym kontakcie z piłką - do gry wszedł ledwie 116 sekund wcześniej.

Ostatnie słowo należało jednak do Cracovii, a Piątek pokazał w doliczonym czasie gry, że ma nerwy ze stali. W 90. minucie Hernandez upadł w polu karnym Lechii, ale sędzia Piotr Lasyk orzekł, że Hiszpan nie był faulowany, więc nie przerwał gry. Mało tego, upominającego się o sprawiedliwość pomocnika Cracovii arbiter ukarał nawet żółtą kartką, ale potem otrzymał od asystenta wideo informację, że Hernandez faktycznie mógł być faulowany i po obejrzeniu powtórki wskazał na "wapno". Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł właśnie Piątek i pewnym strzałem pokonał Kuciaka. Napastnik Cracovii posłał piłkę w kierunku lewego rogu bramki Lechii, podczas gdy Słowak rzucił się w drugą stronę. Od faulu na Hernandezie do podyktowania "11" minęło pięć minut, a Piątek podszedł do piłki po kolejnych dwóch, ale udźwignął presję i zapewnił Pasom zwycięstwo.

Wszystko co najlepsze, przy Kałuży 1 wydarzyło się po zmianie stron. Druga połowa zrekompensowała kibicom mizerię sprzed przerwy. W pierwszej części gry lechiści zdominowali gospodarzy, ale nie potrafili zagrozić Pasom z gry, a krakowianom problem sprawiało nawet przeprowadzenie kontrataku od A do O, nie mówiąc o Z. Przed przerwą pod obiema bramkami gorąco było tylko po stałych fragmentach: w 30. minucie po strzale Grzegorza Wojtkowiaka Sandomierskiemu w sukurs przyszedł słupek, a w doliczonym czasie gry refleksem po uderzeniu Jakuba Wójcickiego błysnął Kuciak.

Tuż po przerwie Lechia z łatwością dochodziła do pozycji strzeleckich, ale Sandomierski nie dał się zaskoczyć ani Flavio Paixao, ani Rafałowi Wolskiemu. Po pierwszym kwadransie drugiej połowy obraz gry się jednak zmienił. Cracovia stopniowo przejmowała inicjatywę i w końcu zdominowała gości. Najpierw za odważniejszą grę zapłaciła stratą gola po kontrze, ale w ostatecznym rozrachunku dopięła swego. Pasy mogły sobie zapewnić zwycięstwo już przed rzutem karnym, ale albo nadzieje gdańszczan - jak po uderzeniu głową Helika w 74. minucie - swoimi interwencjami przedłużał Kuciak, albo gospodarzom brakowało szczęścia - w 82. minucie Mateusz Szczepaniak ostemplował słupek bramki gości dosłownie z metra.

Na początku sezonu znakiem rozpoznawczym Cracovii było to, że dawała sobie odbierać prowadzenie, tymczasem po dwa ostatnie zwycięstwa sięgnęła w meczach, w których musiała odrabiać straty - wcześniej w podobnych okolicznościach krakowianie pokonali też w 15. kolejce Zagłębie Lubin. W piątek krakowianie opuścili strefę spadkową i zostaną na powierzchni co najmniej do poniedziałkowego spotkania Bruk-Betu Termaliki z Wisłą Kraków.

Cracovia - Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)
0:1 - Helik (sam.) 64'
1:1 - Piątek 71'
2:1 - Piątek (k.) 90+7'

Składy:

Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Matic Fink (87' Diego Ferarresso) , Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil Pestka - Adam Deja, Szymon Drewniak - Sergei Zenjov (70' Mateusz Szczepaniak), Javi Hernandez, Jakub Wójcicki (87' Mateusz Wdowiak) - Krzysztof Piątek.

Lechia: Dusan Kuciak - Paweł Stolarski, Grzegorz Wojtkowiak, Błażej Augustyn, Joao Nunes - Patryk Lipski, (62' Sławomir Peszko), Daniel Łukasik - Rafał Wolski, Milos Krasić (81' Mateusz Matras), Flavio Paixao - Marco Paixao.

Żółte kartki: Zenjov, Piątek, Drewniak, Hernandez (Cracovia) oraz Wojtkowiak, Wolski, Peszko, Stolarski (Lechia).

Czerwona kartka: Wojtkowiak /po zakończeniu meczu za drugą żółtą/ (Lechia).

Sędzia: Piotr Lasyk (Żywiec).

Widzów: 5611.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika: Szukamy piłkarzy z regionu

Komentarze (4)
avatar
Geesol
24.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
za ten mecz powinna zabrac sie prokuratura...złodzieje znowu drukuja
ogldam mecz i mowie karny ale jak ogladałem powtórki to wyraznie było widac ze nie, ze zadnego karnego nie było. ze zawodnik
Czytaj całość
avatar
13MP 18PP
24.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ojej, Probierz miał karnego w 97. minucie? No coś podobnego... 
avatar
gks84
24.11.2017
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Sędzia ofiara roku !!!! 
avatar
kros
24.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Kabaret! Sedzia daje zolta kartke za symulowanie a za chwile po 5 min patrzenia jak sroka w gnot w ekran monitora dyktuje karnego! Ten pajac nie powinien sedziowac nawet trampkarzom!