Hebert jest zawodnikiem dobrze znanym kibicom Lotto Ekstraklasy. Występuje w niej od 2014 roku, kiedy podpisał kontrakt z Piastem Gliwice. Za to fani bardzo niewiele wiedzieli do tej pory o prywatnym życiu piłkarza, które nie było i nie jest łatwe.
26-latek udzielił rozmowy "Przeglądowi Sportowemu", w którym zdecydował się opowiedzieć m.im. o trudnym dzieciństwie i problemach z rodziną. Brazylijczyk ujawnił chociażby chorobę alkoholową swojej matki, a także szczegóły swoich relacji z ojcem.
- Przez cały okres dorastania mojego ojca widziałem dwa razy. Powód? Gdy miałem trzy lata opuścił nas i wrócił nagle 11 lat później. Na drugi dzień ponownie zniknął, tym razem na pięć kolejnych lat. Dlatego nie czuję, że jestem jego synem, jest dla mnie obcy - powiedział Hebert. Ale to nie koniec.
- Wiem z opowieści, że był szaleńcem. Kiedyś powiedział, że jego marzeniem jest, by odciąć mi głowę i mojemu bratu i powiesić na drzewie bananowca. Mojej mamie też groził śmiercią i prawdopodobnie dlatego popadła w alkoholizm (...) Teraz jest lepiej, choć dalej ma kłopoty. Mamy normalny kontakt - wyznał.
Wobec problemów z rodzicami, to Hebert musiał zajmować się młodszym bratem. Wszystko spowodowało, że był o krok od porzucenia marzeń o grze w piłkę. - Wszyscy byli wściekli, że nie pracuje i tracę czas na marzenia. Na szczęście Bóg mnie wysłuchał i wykorzystałem swoją ostatnią szansę.
Hebert jest od trzech lat podstawowym obrońcą Piasta. W obecnym sezonie rozegrał 14 spotkań w Lotto Ekstraklasie, jednak podobnie jak koledzy, nie może być zadowolony ze swojej dyspozycji. Drużyna zajmuje dopiero 15. miejsce w ligowej tabeli i wiosną czeka ją walka o utrzymanie.
Dla niego ostatnie tygodnie są jednak radosne z innego powodu. Jesienią 26-latek został ojcem. - Słowo ojciec dopiero teraz nabrało dla mnie jakiegoś znaczenia - wyznał szczerze Brazylijczyk.
ZOBACZ WIDEO: Sławomir Majak: Częściej byliśmy ludźmi niż piłkarzami