Od pierwszych minut więcej akcji z przodu miał Śląsk Wrocław, jednak oba zespoły grały dość sennie. Ciekawie już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego zagrał Sito Riera, którego intencji do końca nie odczytał Marcin Robak. Chwilę później, po zagraniu Michała Chrapka, piłkę ręką odbił Jakub Wawrzyniak. Intencji w tym widać nie było, jednak arbiter podyktował karnego.
Na jedenasty metr podszedł niezawodny dotychczas w takich sytuacjach Robak, ale doskonale spisał się Dusan Kuciak, który sparował strzał napastnika Śląska w prawy róg! Gra toczyła się głównie w środku pola i w Gdańsku nie działo się wiele. Najaktywniejsi byli jednak bracia Marco i Flavio Paixao. Jak się okazało, w końcu bohaterem stał się ten skuteczniejszy z portugalskich bliźniaków.
W 40 minucie rzut wolny doskonale wykonał Sławomir Peszko, a w polu karnym skutecznie zachował się napastnik Lechii, który w tym roku kalendarzowym wprost przyciąga do swojej głowy piłkę jak magnes. Marco Paixao uderzył w kierunku dalszego słupka i pokonał Jakuba Słowika. Był to jego dwunasty gol w tym sezonie. Końcówka pierwszej połowy wyglądała już bardziej jak mecz piłkarski i Lechia na przerwę schodziła z jednobramkowym zapasem.
Na początku drugiej połowy doszło do kolejnej kontrowersji. Piłkę ręką po dośrodkowaniu dotknął Piotr Celeban. Szymon Marciniak podyktował karnego i nawet odsyłał piłkarzy Śląska do zajmowania swoich pozycji, gdy nagle skorzystał z wideoweryfikacji. Do piłki podszedł tym razem Flavio Paixao, który zdecydował się na strzał w sam środek bramki. Był to setny gol braci w Lotto Ekstraklasie!
ZOBACZ WIDEO Paweł Kapusta: Wszyscy są zgodni. Grupa trudna dla każdej drużyny
[color=#000000]
[/color]
Wśród piłkarzy Śląska Wrocław, do pewnego momentu najbliżej strzelenia gola był Augusto. Lechia grała niezwykle konsekwentnie i inteligentnie kradła kolejne cenne sekundy, zbliżając się do swojego celu. W końcu drużyna Jana Urbana przeprowadziła jedną dynamiczną akcję, po której Sito Riera strzelił w poprzeczkę.
Kto jednak tego dnia mógł dobić rywala? Oczywiście bracia Paixao. Tuż po wejściu na boisko piłkę do Flavio Paixao podał Romario Balde, a w polu karnym czekał już Marco Paixao. Stanął naprzeciw Słowika i przypieczętował wygraną Lechii. Co prawda dwie minuty później olbrzymi błąd gdańskich obrońców wykorzystał Łukasz Madej, jednak zwycięzca mógł być jeden - Lechia wygrała 3:1 i zbliżyła się do czołowej ósemki.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 3:1 (1:0)
1:0 - M.Paixao 40'
2:0 - F.Paixao 56' (k.)
3:0 - M.Paixao 80'
3:1 - Madej 82'
Składy:
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mato Milos, Joao Nunes, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak - Flavio Paixao, Daniel Łukasik, Simeon Sławczew, Milos Krasić (80' Romario Balde), Sławomir Peszko (89' Joao Oliveira) - Marco Paixao (83' Grzegorz Kuświk).
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Konrad Poprawa, Augusto - Jakub Kosecki (80' Łukasz Madej), Michał Chrapek (70' Kamil Łyszczarz), Igors Tarasovs (90+1' Sebastian Bergier), Sito Riera - Kamil Vacek - Marcin Robak.
Żółte kartki: Nunes (Lechia), Augusto (Śląsk).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 8 313.