Jak łyse konie

Jak łyse konie na boisku rozumieją się dwaj zawodnicy Górnika Zabrze. Pierwszy, idealnie dogrywa, a drugi z twarzą kilera pakuje piłkę do siatki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zawodnicy ci w jednej drużynie nie zagrali raptem kilku spotkań. Dariusz Kołodziej i Adam Banaś, bo o tym duecie mowa w ostatnich kolejkach popisali się świetną współpracą na boisku i już ostrzą sobie zęby na piątkowe starcie z Wisłą Kraków.

Pomocnik Górnika, Dariusz Kołodziej to zawodnik nieszablonowy. Potrafi on potężnie uderzyć z dystansu, o czym przekonali się w tym sezonie bramkarze Odry Wodzisław Śląski i Jagiellonii Białystok, a także obsłużyć świetnym podaniem kolegę z drużyny. Tym obsłużonym w ostatnim czasie najczęściej staje się obrońca górniczej jedenastki, Adam Banaś, który w siedmiu wiosennych kolejkach zdobył dla Górnika trzy bramki, wszystkie za przyczyną popularnego "Koła".

Pierwsze trafienie w trójkolorowym trykocie defensor Górnika zaliczył w debiucie. Wówczas, podczas 92. Wielkich Derbów Śląska przeciwko Ruchowi Chorzów w 47. minucie gry pokonał Krzysztofa Pilarza strzałem z rzutu wolnego, podyktowanego za faul obrońcy Niebieskich na Dariuszu Kołodzieju. – Świetnie pamiętam tę sytuację. Chciałem wbiec z piłką w pole karne, ale obrońca mnie sfaulował i sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Adaś i uderzył fantastycznie. Ja sam bym się takiego strzału nie powstydził – mówił ze śmiechem w rozmowie z naszym portalem pomocnik zabrzan, uważany za speca od stałych fragmentów gry.

Na kolejną bramkę w ekstraklasie stoperowi drużyny 14-krotnych mistrzów Polski przyszło czekać do 23. kolejki ekstraklasy, kiedy Górnik we Wrocławiu potykał się z miejscowym Śląskiem. Początek spotkania był dla drużyny z Górnego Śląska bardzo dobry, gdyż w 17. minucie gry objęli prowadzenie. Na prawym skrzydle piłkę przejął Dariusz Kołodziej i dośrodkował lewą nogą idealnie, wprost na głowę Adama Banasia, który szczupakiem wpakował piłkę do siatki: - Darek słynie ze świetnych podań. Kiedy on dośrodkowuje, nie jest ciężko strzelić bramkę, bo jego dogrania są bardzo precyzyjne, wystarczy dołożyć nogę bądź głowę i piłka sama wpada do siatki - komplementował kolegę z drużyny popularny "Banan".

Na kolejny efekt wzorowej boiskowej współpracy pomiędzy Kołodziejem i Banasiem nie trzeba było kibicom czekać zbyt długo. Tydzień po wyjeździe na Dolny Śląsk Górnik podejmował na własnym stadionie bytomską Polonię. Po nieciekawej pierwszej połowie zabrzańska drużyna do drugiej odsłony spotkania przystąpiła ze znacznie większym animuszem. Owocem tego była strzelona w 52. minucie spotkania bramka, której autorem został nie kto inny jak Adam Banaś, a dogrywającym nikt inny jak Dariusz Kołodziej. Popularny "Koło" przejął piłkę na prawym skrzydle i zacentrował w pole karne. Do piłki nie zdołał dojść Dawid Jarka, ale futbolówka trafiła wprost pod nogi Banasia, który ograł Jacka Broniewicza i w ekwilibrystyczny sposób skierował piłkę do bytomskiej bramki.

- W szatni chłopacy śmieją się z nas, że tworzymy na boisku małą spółdzielnię. Oczywiście to nieprawda, ale nie można ukryć, że świetnie rozumiemy się z Darkiem i współpraca układa nam się bardzo dobrze. Z meczu na mecz powinno wyglądać to coraz lepiej - zapewnił defensor zabrzan. - Z Adamem gra mi się bardzo dobrze, znajdujemy wspólny język na boisku. Nie mam nic przeciwko temu, żeby sytuacja tak jak wygląda teraz przedstawiała się do końca sezonu. Ja mogę dogrywać, a Adaś niech strzela te bramki. Byle było to z korzyścią dla drużyny, bo to jest przecież najważniejsze – podkreślił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl rozgrywający drużyny z Roosevelta.

W piątek drużyna z Zabrza w Krakowie zmierzy się z miejscową Wisłą. W pierwszym składzie Trójkolorowych wybiegną na pewno zarówno Adam Banaś jak i Dariusz Kołodziej. Zapowiadają oni, że cele przed tym meczem są dla zabrzan jasne: - Do Krakowa jedziemy po punkty. Czy znowu Górnik zdobędzie bramkę za naszą przyczyną? Nie mamy nic przeciwko temu. Jeśli zaś nie, będziemy się cieszyć z bramki każdego kolegi z zespołu, bo na boisku tworzymy kolektyw i korzyści drużynowe są nadrzędne - twierdzą zgodnie zawodnicy drużyny trenera Henryka Kasperczaka.

Komentarze (0)