Carlo Ancelotti prowadził Bayern od 11 lipca 2016 do 28 września 2017 roku. W minionym sezonie poprowadził Bawarczyków do mistrzostwa Niemiec, ale już po szóstej kolejce bieżącej kampanii stracił pracę.
Tajemnicą poliszynela było to, że piłkarze monachijskiego klubu kwestionowali metody treningowe Włocha. Na publiczną krytykę jednego z najbardziej utytułowanych szkoleniowców wszech czasów mało kto się jednak zdobył. Dwa miesiące po zwolnieniu Ancelottiego tabu przełamał dopiero Robert Lewandowski. W rozmowie z "Bildem" kapitan reprezentacji Polski dał do zrozumienia, że plaga kontuzji, która ostatnio dotknęła Bayern, to efekt nieodpowiedniej pracy w okresie przygotowawczym do sezonu.
- Jeśli dochodzi do tak wielu kontuzji mięśniowych, trzeba zwrócić uwagę nie na ostatnie tygodnie, a dwa, trzy miesiące. Jest o wiele bardziej prawdopodobne, że właśnie tam leży przyczyna. Jeśli za mało trenujesz, musisz robić coś indywidualnie - stwierdził Lewandowski, co było oczywistym przytykiem w kierunku Ancelottiego.
Włoch długo milczał na temat rozstania z Bayernem, ale będąc gościem programu stacji RAI "La Domenica Sportiva", odniósł się do stawianych mu zarzutów. Wytłumaczył między innymi, dlaczego jego byli podopieczni mogli narzekać na niedotrenowanie. - Wiele zostało już powiedziane przez piłkarzy, prezydenta Bayernu i media. Nie mam ochoty wracać do tego, co się wydarzyło. Było nieporozumienie dotyczące naszych metod pracy. Opracowywałem je przez wiele lat i nie chciałem ich zmieniać - stwierdził Ancelotti.
Włoch dał do zrozumienia, że jego intencją było dbanie o to, by piłkarze nie byli zbyt wyeksploatowani. - Piłkarze grają rocznie po sześćdziesiąt meczów i moje zajęcia były oparte raczej na jakości, a nie objętości. Wolę spędzić na boisku godzinę i pracować w wysokim tempie z piłką i symulując sytuacje meczowe, niż być na nim półtorej godziny i biegać w wolnym tempie - wyjaśnił Ancelotti, dodając: - W piłce nie chodzi o wolne bieganie. Siedzę w tym bardzo długo i teraz nie można wykonywać tyle fizycznej pracy, ile w czasach, kiedy byłem piłkarzem, ponieważ byłoby to niszczące dla zawodników, którzy grają po sześćdziesiąt meczów w sezonie.
ZOBACZ WIDEO: "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]