Guilherme. Powrót zawsze możliwy

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Guilherme
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Guilherme

Jeszcze niedawno Guilherme starał się o polski paszport, były prezes Legii Bogusław Leśnodorski sugerował, że zawodnik przydałby się naszej reprezentacji, a w sobotę zawodnik rozegra jeden z ostatnich meczów dla warszawskiej drużyny.

Brazylijczyk po wielomiesięcznych negocjacjach z klubem stwierdził, że po czterech spędzonych w nim latach nadszedł odpowiedni moment na zmiany. Piłkarz nie przedłuży umowy, która wygasa z końcem grudnia tego roku. Chce grać w mocniejszej lidze. Sobotnie spotkanie z Termaliką będzie okazją, by piłkarz pożegnał się z kibicami. To przedostatni mecz Legii u siebie w 2017 roku.

- Rozmawiałem z rodziną i przyjaciółmi. Doszedłem do wniosku, że chciałbym spróbować czegoś nowego. Mam 26 lat, nie mam europejskiego paszportu, dlatego trudno byłoby mi się dostać do ligi, w której myślę, że mógłbym grać - Guilherme wyjaśnił swoją decyzję w rozmowie z oficjalną stroną klubu. Tą jego wymarzoną ligą jest hiszpańska ekstraklasa.

Guilherme wniósł do naszej siermiężnej i fizycznej ligi polot i niekonwencjonalne zagrania. Był też jednym z nielicznych zawodników w ekstraklasie, którzy bez kompleksów decydowali się na akcje indywidualne. Nie takie, że widząc przed sobą rywala zatrzymywał się i podawał do najbliższego kolegi, ale śmiało dryblował i często wygrywał pojedynki jeden na jeden z przeciwnikiem. - Z tym się piłkarz musi urodzić, mieć to w genach. Guilherme ma to coś, jego wachlarz zwodów jest bogaty. Dawał lidze dużą jakość i urozmaicał ją. Na przykład swoim zagraniem "no look pass" (nie patrząc w kierunku zagrania piłki - red.). To błyskotliwy zawodnik - mówi Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski, obecnie komentator ekstraklasy w Eurosporcie.

Są jednak tacy, którzy twierdzą, że Guilherme jakiś czas temu przestał się rozwijać. Być może zmiana otoczenia i transfer do lepszego zespołu pomogą zawodnikowi odkryć w sobie rezerwy. - Można się nim zachwycać, że ma inną technikę czy spojrzenie na piłkę, ale często zagra dwie dobre piłki i na tym poprzestaje. Z jego potencjałem powinien być w ekstraklasie nieuchwytny, ale zrobiło mu się chyba zbyt wygodnie w Warszawie - grę piłkarza komentował niedawno na naszych łamach Kamil Kosowski.

ZOBACZ WIDEO Bereszyński bronił bramki, ale Sampdoria i tak przegrała z Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Były skrzydłowy choć ceni Guilherme, to jednak znalazł wiele rzeczy, których  zawodnik Legii po pewnym czasie już nie udoskonalał. Kosowski twierdzi, że gracz z Brazylii przestał wymagać od siebie czegoś więcej. - Sądziłem, że zdemoluje naszą ligę. Kiedyś był bardziej przebojowy. Albo to w nim zabito, albo przestał pielęgnować te cechy. Nie wiem, co się z nim stało. Może to kwestia charakteru? Może potrzebuje wokół siebie wielkich zawodników? Gra na 60-70 procentach swoich możliwości - twierdzi były reprezentant Polski.

Na początku roku piłkarz wpadł na pomysł wyrobienia polskiego paszportu. Były prezes klubu Bogusław Leśnodorski zasugerował, że Guilherme byłby wzmocnieniem reprezentacji Polski. Dyrektor sportowy PZPN, Stefan Majewski, szybko zareagował. W dyplomatyczny sposób wyjaśnił, że to raczej nierealny pomysł. Jacek Krzynówek mówił wprost: Guilherme się do naszej kadry nie nadaje.

Piłkarz zdobył z Legią trzy mistrzostwa i dwa puchary Polski. W 147 meczach strzelił 19 goli i miał 23 asysty. Kilka bramek było efektownych, ale swoją najważniejszą dla Legii zdobył w poprzednim sezonie w meczu ze Sportingiem Lizbona. Drużyna Jacka Magiery wygrała 1:0 i z grupy z Realem Madryt i Borussią Dortmund awansowała z trzeciego miejsca do Ligi Europy. Gilewicz nie twierdzi jednak, że drużyna Romeo Jozaka mocno ucierpi na stracie Brazylijczyka. - Gui nie był dla Legii takim piłkarzem jak na przykład Vadis Odjidja-Ofoe. Mam tu na myśli wpływ na grę reszty drużyny, umiejętności. To oczywiście bardzo dobry zawodnik, ale nie ten kaliber, co Vadis. Guilherme może dopiero wskoczyć na wyższy poziom - twierdzi Gilewicz.

Również trener Jozak nie chce rozpaczać po stracie skrzydłowego. Choć jak twierdzi szkoleniowiec, "walka o mistrzostwo Polski byłaby z nim łatwiejsza". - Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by go zatrzymać, ale to nie czas na łzy, tylko na walkę - skomentował dość spokojnie Chorwat. Gilewicz zastanawia się, w jakiej lidze Guilherme może sobie poradzić. W mediach przewinęło się kilka potencjalnych kierunków. Włosi spekulują, że zawodnika chce ostatni zespół Serie A: Benevento Calcio.

- W lidze angielskiej długo by sobie nie pograł. Ale Włochy, Hiszpania? Zobaczymy. Najłatwiej powiedzieć, że popełnił błąd. Ja go rozumiem, szuka nowych wyzwań, motywacji. Historia pokazuje, że do naszej ligi zawsze można wrócić. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, a dla Guilherme domem jest Legia - kończy Gilewicz.

Komentarze (3)
avatar
gmk38
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To ciekawe gdzie pojdzie Jak Calowal eLke to teraz niech podpisze kontrakt a Legia go sprzeda . Po co go teraz wystawiac do skladu i tak zaraz pojdzie 
avatar
vanhorne
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
a kto powiedzial ze po takim numerze ktokolwiek bedzie go jeszcze chcial w legii